[ Pobierz całość w formacie PDF ]
//-->Carol MarinelliNowa miłośćTłumaczenie:Iza KwiatkowskaROZDZIAŁ PIERWSZY– Skoncentruj się na pracy! – powtarzał, biegnąc po mokrym piasku.Biegał codziennie, a przynajmniej się starał, tyle na ile pozwalały mu obowiązki zawodowe.Jogging pomagał mu zarówno utrzymać kondycję, jak i się zrelaksować.„Skoncentruj się na pracy”. Była to jego mantra, bo po ostatnich dwóch koszmarnych latach czuł, żewłaśnie to musi robić. Powiódł wzrokiem po zatoce przykrytej tak gęstą mgłą, że nie było widać liniiwieżowców Melbourne na horyzoncie. Nie po raz pierwszy zadawał sobie pytanie, czy słusznieprzyjął stanowisko zaproponowane mu w Peninsula Hospital, czy może jednak powinien byłposzukać pracy w bardziej prestiżowej placówce.Praca w dużych szpitalach miejskich odpowiadała mu najbardziej: wcześniej pracował i odbył stażw szpitalu akademickim w Sydney. Składając oferty pracy w Melbourne, wyszedł z założenia, żezostanie w wielkim mieście, ale rozmowa o pracę w Peninsula Hospital, o której myślał, że będzieczczą formalnością, wyprowadziła go z błędu.Nie był to wprawdzie szpital kliniczny, ale na pewno tętnił życiem. Pełnił funkcję centrumtraumatologicznego, dysponował też oiomem oraz oddziałem intensywnej opieki noworodków.Spodobała mu się panująca tam atmosfera, nie wspominając o bliskości plaży.Być może był to czynnik decydujący, aczkolwiek pocztą pantoflową dotarła do niego informacja, żejeden z konsultantów wybiera się na emeryturę, a co za tym idzie, otwiera się przed nim perspektywaawansu.Gdy pół roku wcześniej składał wymówienie, już wiedział, dokąd zmierza. Poproszono gowówczas, by jeszcze raz przemyślał swą decyzję, ale czuł, że musi wyjechać, musi zacząć wszystkood początku.Tym razem według nowych zasad.Brakowało mu nie tylko Sydney i szpitala, gdzie się szkolił i pracował, ale też rodziny orazprzyjaciół. Dzień wcześniej wypadały pierwsze urodziny Luke’a, jego kolejnego siostrzeńca.Żałował, że kolejny raz nie udało mu się wziąć udziału w tak ważnym rodzinnym spotkaniu.Życzenia złożone jednolatkowi przez telefon to nie to samo co wizyta.Ale decyzja o wyjeździe okazała się słuszna. W dalszym ciągu się zastanawiał, że może się z niąpospieszył, że może powinien był zostać w Sydney z nadzieją, że wszystko się jakoś ułoży.Katastrofa.Nieustannie roztrząsał, czy mógł postąpić inaczej, powiedzieć coś, co zmieniłoby bieg wydarzeń,bo może jego słowa zostały źle zrozumiane. Do tej pory nie znalazł odpowiedzi.Mimo że dochodziła szósta po południu, panowała duchota jak przed burzą, a według prognozochłodzić się miało dopiero w nocy.– Dzień dobry – pozdrowił starszego mężczyznę z psem. Chwilę ponarzekali na pogodę, po czymnapił się wody i zawrócił do domu, by przygotować się do pracy.Przede wszystkim nie powinien był się wiązać z Samanthą. Ale nie można przewidzieć katastrofy,która dopiero ma się wydarzyć. Nie, nie, to nie to. Nie należy wchodzić w zażyłość z nikim z pracy.Gdy nieco mu się rozjaśniło w głowie, przyspieszył. Wiadomo, na czym ma się skoncentrować.Na pracy.ROZDZIAŁ DRUGI– Jasmine? – Wcale nie zabrzmiało to jak przyjacielskie powitanie. Aż drgnęła, słysząc głos Penny.– Co ty tu robisz? – zapytała jej siostra.– Idę na rozmowę o pracę – odparła Jasmine, jakby to było oczywiste. – Właśnie przeszłamkontrolę bezpieczeństwa.Stały na korytarzu dyrekcji szpitala. Jasmine trzymała plik dokumentów. Starała się wyglądać napewną siebie i zasadniczą, ale mimo to czuła się speszona. Tym bardziej że natknęła się na Penny.Był to ostatni parny dzień lata w Melbourne, więc mimo lakieru na głowie miała szopę.Wystarczyło, że przeszła z parkingu na oddział ratunkowy. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej z Lisą,szefową pielęgniarek, czuła, jak włosy skręcają się jej w sprężynki.Penny omiotła ją tak krytycznym wzrokiem, że poczuła, że mimo ćwiczeń na siłowni szara garsonkazarezerwowana na okoliczność rozmów o pracę jest ciut za obcisła.Penny, oczywiście, prezentowała się nieskazitelnie.Proste jasne włosy ściągnięte w koczek, eleganckie ciemne spodnie i wysokie obcasy podkreślałyjej szczupłą sylwetkę, biała bluza zachowała świeżość, mimo że była to druga połowa dnia, a Pennypracowała jako lekarz.Nikt by się nie zorientował, że są siostrami.– O jaką pracę? – Penny zmrużyła oczy.– Jako pielęgniarka – odrzekła Jasmine. – Specjalistyczna. Przed chwilą wypełniłamkwestionariusze związane z bezpieczeństwem.– Gdzie? – zapytała Penny.– Na ratunkowym. Bo to moja specjalizacja.– O nie. – Penny pokręciła głową. – Nie ma mowy. Wykluczone. Jasmine, ani przez chwilę niebędziesz pracowała na moim oddziale.– A gdzie chciałabyś, żebym pracowała? – Od samego początku wiedziała, jaka będzie reakcjaPenny. Właśnie z tego powodu zwlekała z poinformowaniem siostry o swoim zamiarze, niewspomniała o rozmowie o pracę, kiedy w niedzielę spotkały się u mamy na uroczystej kolacjiz okazji kolejnego sukcesu Penny. – Nic na to nie poradzę, jestem pielęgniarką.– To bądź nią gdzie indziej. Znajdź pracę w szpitalu, w którym się szkoliłaś, bo za nic w świecienie będę pracować z siostrą.– Nie mogę dojeżdżać do centrum – odparła Jasmine. – Naprawdę wyobrażasz sobie, że będęcodziennie ciągała Simona kolejką tylko dlatego, żeby nie kompromitować starszej siostry? – [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl adbuxwork.keep.pl
//-->Carol MarinelliNowa miłośćTłumaczenie:Iza KwiatkowskaROZDZIAŁ PIERWSZY– Skoncentruj się na pracy! – powtarzał, biegnąc po mokrym piasku.Biegał codziennie, a przynajmniej się starał, tyle na ile pozwalały mu obowiązki zawodowe.Jogging pomagał mu zarówno utrzymać kondycję, jak i się zrelaksować.„Skoncentruj się na pracy”. Była to jego mantra, bo po ostatnich dwóch koszmarnych latach czuł, żewłaśnie to musi robić. Powiódł wzrokiem po zatoce przykrytej tak gęstą mgłą, że nie było widać liniiwieżowców Melbourne na horyzoncie. Nie po raz pierwszy zadawał sobie pytanie, czy słusznieprzyjął stanowisko zaproponowane mu w Peninsula Hospital, czy może jednak powinien byłposzukać pracy w bardziej prestiżowej placówce.Praca w dużych szpitalach miejskich odpowiadała mu najbardziej: wcześniej pracował i odbył stażw szpitalu akademickim w Sydney. Składając oferty pracy w Melbourne, wyszedł z założenia, żezostanie w wielkim mieście, ale rozmowa o pracę w Peninsula Hospital, o której myślał, że będzieczczą formalnością, wyprowadziła go z błędu.Nie był to wprawdzie szpital kliniczny, ale na pewno tętnił życiem. Pełnił funkcję centrumtraumatologicznego, dysponował też oiomem oraz oddziałem intensywnej opieki noworodków.Spodobała mu się panująca tam atmosfera, nie wspominając o bliskości plaży.Być może był to czynnik decydujący, aczkolwiek pocztą pantoflową dotarła do niego informacja, żejeden z konsultantów wybiera się na emeryturę, a co za tym idzie, otwiera się przed nim perspektywaawansu.Gdy pół roku wcześniej składał wymówienie, już wiedział, dokąd zmierza. Poproszono gowówczas, by jeszcze raz przemyślał swą decyzję, ale czuł, że musi wyjechać, musi zacząć wszystkood początku.Tym razem według nowych zasad.Brakowało mu nie tylko Sydney i szpitala, gdzie się szkolił i pracował, ale też rodziny orazprzyjaciół. Dzień wcześniej wypadały pierwsze urodziny Luke’a, jego kolejnego siostrzeńca.Żałował, że kolejny raz nie udało mu się wziąć udziału w tak ważnym rodzinnym spotkaniu.Życzenia złożone jednolatkowi przez telefon to nie to samo co wizyta.Ale decyzja o wyjeździe okazała się słuszna. W dalszym ciągu się zastanawiał, że może się z niąpospieszył, że może powinien był zostać w Sydney z nadzieją, że wszystko się jakoś ułoży.Katastrofa.Nieustannie roztrząsał, czy mógł postąpić inaczej, powiedzieć coś, co zmieniłoby bieg wydarzeń,bo może jego słowa zostały źle zrozumiane. Do tej pory nie znalazł odpowiedzi.Mimo że dochodziła szósta po południu, panowała duchota jak przed burzą, a według prognozochłodzić się miało dopiero w nocy.– Dzień dobry – pozdrowił starszego mężczyznę z psem. Chwilę ponarzekali na pogodę, po czymnapił się wody i zawrócił do domu, by przygotować się do pracy.Przede wszystkim nie powinien był się wiązać z Samanthą. Ale nie można przewidzieć katastrofy,która dopiero ma się wydarzyć. Nie, nie, to nie to. Nie należy wchodzić w zażyłość z nikim z pracy.Gdy nieco mu się rozjaśniło w głowie, przyspieszył. Wiadomo, na czym ma się skoncentrować.Na pracy.ROZDZIAŁ DRUGI– Jasmine? – Wcale nie zabrzmiało to jak przyjacielskie powitanie. Aż drgnęła, słysząc głos Penny.– Co ty tu robisz? – zapytała jej siostra.– Idę na rozmowę o pracę – odparła Jasmine, jakby to było oczywiste. – Właśnie przeszłamkontrolę bezpieczeństwa.Stały na korytarzu dyrekcji szpitala. Jasmine trzymała plik dokumentów. Starała się wyglądać napewną siebie i zasadniczą, ale mimo to czuła się speszona. Tym bardziej że natknęła się na Penny.Był to ostatni parny dzień lata w Melbourne, więc mimo lakieru na głowie miała szopę.Wystarczyło, że przeszła z parkingu na oddział ratunkowy. Podczas rozmowy kwalifikacyjnej z Lisą,szefową pielęgniarek, czuła, jak włosy skręcają się jej w sprężynki.Penny omiotła ją tak krytycznym wzrokiem, że poczuła, że mimo ćwiczeń na siłowni szara garsonkazarezerwowana na okoliczność rozmów o pracę jest ciut za obcisła.Penny, oczywiście, prezentowała się nieskazitelnie.Proste jasne włosy ściągnięte w koczek, eleganckie ciemne spodnie i wysokie obcasy podkreślałyjej szczupłą sylwetkę, biała bluza zachowała świeżość, mimo że była to druga połowa dnia, a Pennypracowała jako lekarz.Nikt by się nie zorientował, że są siostrami.– O jaką pracę? – Penny zmrużyła oczy.– Jako pielęgniarka – odrzekła Jasmine. – Specjalistyczna. Przed chwilą wypełniłamkwestionariusze związane z bezpieczeństwem.– Gdzie? – zapytała Penny.– Na ratunkowym. Bo to moja specjalizacja.– O nie. – Penny pokręciła głową. – Nie ma mowy. Wykluczone. Jasmine, ani przez chwilę niebędziesz pracowała na moim oddziale.– A gdzie chciałabyś, żebym pracowała? – Od samego początku wiedziała, jaka będzie reakcjaPenny. Właśnie z tego powodu zwlekała z poinformowaniem siostry o swoim zamiarze, niewspomniała o rozmowie o pracę, kiedy w niedzielę spotkały się u mamy na uroczystej kolacjiz okazji kolejnego sukcesu Penny. – Nic na to nie poradzę, jestem pielęgniarką.– To bądź nią gdzie indziej. Znajdź pracę w szpitalu, w którym się szkoliłaś, bo za nic w świecienie będę pracować z siostrą.– Nie mogę dojeżdżać do centrum – odparła Jasmine. – Naprawdę wyobrażasz sobie, że będęcodziennie ciągała Simona kolejką tylko dlatego, żeby nie kompromitować starszej siostry? – [ Pobierz całość w formacie PDF ]