[ Pobierz całość w formacie PDF ]
ANGELA CAMERON
BLOOD & SEX Vol.2
JONAS
Rozdział 1
Jonas przemieszczał się przez tłum w stronę baru, gdzie siedziała Tori,
śmiejąc się z czegoś, co powiedział ten kurduplowaty, pieprzony wampir
Montclaire.
- J. Gdzieś ty się podziewał?
Tori podniosła z baru swojego drinka w wysokim szkle i wzięła duży łyk.
Światła stroboskopowe błyskały przez długość ciemnej jaskini
The Dungeon
,
sprawiając, że wszyscy wyglądali niczym wolny, monochromatyczny film.
Wszyscy z wyjątkiem niej.
Prawie błyszczała w świetle. A kiedy kierowała na niego te ciemne, egzotyczne
oczy, nie były zimne jak oczy innych dookoła niej. Były gorące, przypominały,
że była jedyną żyjącą istotą w całym budynku. Och, byli tam inni ludzie, ale
równie dobrze mogli być nieżywi. Poddali się już dawno temu, a to było
widoczne w ich oczach. Ale nie Tori. Była wojowniczką, a ten ogień w jej
oczach nigdy nie zginie.
Nie, jeśli Jonas miałby z tym coś wspólnego.
- Miałem kilka spraw do załatwienia.
Spojrzał w dół na łysiejącego, małego mężczyznę, który był obok niej. Odwrócił
się i wolno odsuwał się małymi skokami. Jonas uśmiechnął się głupio.
- Miło Cię widzieć, cieszę się, że wyszedłeś ze swojej dziury na moje
otwarcie, Montclaire.
- Nigdy bym tego nie przepuścił,
Garante.
Mężczyzna prychnął. Jego zgniły, siarkowy oddech pofalował przez powietrze.
- Nie, za żadne skarby świata bym tego nie przepuścił.
- Widzę, że poznałeś już nową
compaginę
1
naszego
padrone
.
Jasne, że Montclaire nie wiedział, kim ona była. Gdyby wiedział, że była
powiązaną partnerką Michaela, nawet by się do niej nie zbliżył.
Był głupi, ale nie był masochistą.
- Och.
Oczy mężczyzny poruszyły się szybko, a koralik potu spłynął w dół jego czoła.
- Czy to właśnie tym ona jest?
Wziął rękę Tori i spróbował ją pocałować. Ale jego usta jej nie dotknęły. Jonas
ulokował rękę na twarzy wampira i powoli pchnął go do tyłu.
- Nie dotykaj jej, dupku.
Gdy zabrał swoją dłoń, Montclaire mrużył oczy, przygotowując się do
jakiejkolwiek kary, którą Jonas miałby mu udzielić. Uśmiechnął się do niego
głupio i pochylił się w jego stronę.
- Trzymałeś się z daleka od dzieci przez ostatnie dni?
Ten skurwiel się właśnie zarumienił.
- Tak. Tak, oczywiście. Ja - Ja jestem uzdrowiony,
Garante
.
Montclaire zaczął się odsuwać.
1 Towarzyszka
- Przysięgam Ci, nie dotykałem nikogo od naszych ostatnich… uch…
pogaduszek
2
.
Jonas wysłał swoje umysłowe zero
3
do myśli mężczyzny. Wpadł w biadolący
głos w głowie wampira. Był on rozgniewany i przeszyty panicznymi
przekleństwami.
Przebłyskiwały wspomnienia mężczyzn gwałcących go, ogromnych mężczyzn
w alejce, dawno temu. Ból pojawił się jak błysk, ale chwilę później znikł,
zastąpiony widokiem nastolatków zebranych przed centrum handlowym.
Całkiem niedawno temu.
Kulił się w cieniu, przyglądając się jak podawali sobie jointa. Wpatrywał się w
tyłek smukłego chłopaka, gdy ten przechodził obok. Ale Montclaire poruszał się
dalej, walcząc z potrzebą.
Jonas mentalnie wyskoczył z głowy mężczyzny. Zamrugał w kierunku tego
małego człowieczka. Pomimo tego, iż on właściwie ostatnio nikogo nie
molestował, Montclarie nigdy już nie będzie czysty. Teraz, po tym, gdy był w
jego głowie, Jonas również nie czuł się czysty. Powinni go zabić i ostatecznie to
zakończyć. Michael powinien być silniejszym
Garante
.
- Wypieprzaj z mojego klubu.
Jonas dźgnął palcem w pierś mężczyzny.
- I jeśli złapię Cię w pobliżu jakichkolwiek innych dzieci, oddam cię
rodzinie
Serpentine
.
Mały
vampiro
krzyknął i czmychnął. Jonas odwrócił się w stronę Tori;
przesunęła się, by usiąść na górnej części baru. To sprawiło, że wyglądała
prawie dziecinnie. Uśmiechnęła się i dokończyła swojego drinka, prawie
chybiając bar, gdy z powrotem odstawiała szklankę.
- Chciałabym tak robić z kryminalistami.
- Jeśli kiedykolwiek zostaniesz przemieniona, może będziesz mogła.
- Michael nie planował mnie nigdy przemieniać.
- Mógłby.
Tori posłała mu wymuszony uśmiech.
- Wiesz, że tego nie zrobi.
Smutne, ale prawdziwe. Taka strata perfekcyjnie wspaniałej kobiety.
- On nie chce, byś żyła tak jak my. On Cię ochrania.
- Taaa.
Zaśmiała się ostro.
- Nie widziałam go w tym tygodniu. Jest tak zajęty tym
Mistrzowskim
gównem, że nie ma dla mnie nawet odrobiny czasu.
- Nie może nic na to poradzić. On naprawdę nie lubi być z dala od Ciebie,
Tori.
Jonas skrzyżował ręce na piersi. Nie powinien z nią o tym rozmawiać. To był
obowiązek Michaela. Ale najzwyczajniej mu współczuł.
2 Haha, ja już tam wiem jak musiały wyglądać te „pogaduszki” z Jonasem xD
3
http://zenmirror.blogspot.com/2009/04/zero-mind.html
<- nie znam się na medytacjach, więc nie wiem czy Mind Zero ma jakąś polską
nazwę. Jeśli tak, niech mi ktoś o tym napisze.
Nie łatwo było ugruntować go na miejscu Castillo. Wrogie przejęcia
władzy nie były zabawą w świecie
vampiro
. Zwłaszcza, gdy ludzie lojalni
staremu szefowi musieli zostać usunięci z każdego biznesu, by oni mogli
umieścić tam swoich własnych ludzi.
- On po prostu miał za dużo do zrobienia.
- Wiesz, mi też nie jest łatwo.
Ponownie odwróciła szkoło do góry, próbując wypić to, czego tam już nie było.
- Muszę udawać, że nie widzę jego działań przy przestępczości
zorganizowanej. Nawet prostytutek.
Cholera.
Mały detektyw znów pukał do drzwi. Tori myliła ludzką ideę
prostytucji z tą wampirzą.
- Nie wiesz wszystkiego, o czym myślisz, że wiesz, Tori.
Gdy się zaśmiała, słodkawy zapach Jack’a Danielsa uniósł się w jego stronę.
Wyciągnął rękę i wyjął jej szklankę z dłoni.
- Sądzę, że przedobrzyłaś.
Tori zamachnęła się za szklanką i zleciała w jego stronę. Jonas złapał ją w swoje
ramiona i pozwolił jej zsunąć się w dół jego ciała, dopóki nie stanęli pewnie,
wpatrując się w siebie.
Jego ciało natychmiastowo zareagowało i wypiął biodra do tyłu, by ukryć jego
podniecenie od stania się tak groteskowo oczywistym.
- Sądzę, że powinnam się położyć.
- Chodź.
Zawinął ramiona dookoła jej barków.
- Odprowadzę Cię.
Pomógł jej przedostać się przez tłum wampirów, przesuwając się w stronę
korytarza, gdzie ukrywały się pokoje z dala od ludzkich oczu.
- Uwielbiam nowy klub.
Prawie słaniała się na nogach.
- Jesteś niesamowity, wiesz o tym?
- Dzięki.
Jonas uśmiechnął się, gdy otwierał i zamykał drzwi do swojego pokoju, tego, do
którego nikt inny nie mógł wejść. Była to wymalowana na czarno kabina z
przyćmionym światłem, długą czarną kanapą i ścianą z kajdankami i pejczami
4
.
Był ostrożny, gdy pomagał jej usiąść na kanapie, tak by nie upadła, a potem
uwolnił od niej swoje ramiona.
- Wracam do środka.
Wskazał telefon na ścianie.
- Wykręć płotek (#), gdybyś czegoś potrzebowała.
Tori złapała go za ramię.
- Nie zostawiaj mnie tutaj. Proszę.
- Tori, ja nie…
4 OMFG!!! Yeah!! :D
Jej oczy były roztrzęsione, a usta otworzyły się przy sapnięciu.
- Czy ty wiesz, co to za pokój?
Pozwolił jej się przyciągnąć na kanapę, obok niej.
- To jest
ten
pokój.
- Jaki pokój?
Zarumieniła się powoli.
- Och.
Jonas ponownie stwardniał, przypominając sobie pierwszą noc, którą dzielili w
The Scene
.
Próbował uwieść ją i wykonywał cholernie dobrą robotę, dopóki nie przerwał
mu Michael. Użył niewolnicy krwi, tej którą podarował im Castillo
5
. Ale to
właśnie z Tori się wtedy połączył, jej ciałem, które czuł w swoim uścisku. A on
wiedział, że ona to poczuła. Widział to na jej twarzy, gdy wślizgiwał się w
kobietę. Och, tak. Ona zdecydowanie musiała to czuć. Tori przekręciła się w
jego stronę i wyszeptała.
- Jak ty to robisz?
- Co?
- Sprawiasz, że czuję się w ten sposób. Jak gdybyś mnie dotykał, nie robiąc
tego.
Coś mrocznego ożywiło się w Jonasie na to pytanie. Mógłby jej pokazać.
Mógłby wzniecić w jej ciele ogień i doprowadzić ją do rozgorączkowanego
orgazmu - gdyby nie Michael. Wypuścił wolno swój oddech, próbując złagodzić
ból za rozporkiem.
- Jest to jeden z darów, jakie odziedziczyłem po przemianie.
- Czy mógłbyś zrobić to jeszcze raz?
Jego płuca napięły się. Tori musiała być totalnie zalana. Albo to on czegoś nie
zrozumiał.
- Co?
- Użyj jej. Siły.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
Nie, to był cholernie pokręcony i zły pomysł.
- No chodź.
Szturchnęła go w klatę.
- Chyba, że jesteś cipką?
6
Bestia w jego piersi ryknęła ożywiona. Rzucała się w telepatycznej części jego
mózgu. Zadrżał.
- Nie naciskaj na mnie Victorio.
Przysunęła się do niego, twarz do twarzy.
- Tylko na sekundkę. Pokaż mi, że to było prawdziwe.
Jonas zamknął oczy, próbował zwalczyć część niego, która chciała ją pożreć.
To był Luciano, jego mroczna połówka, która chciała posiąść
compagnę
jego
przyjaciela.
5 Wszyscy pamiętamy tą scenę, prawda? I jak owa niewolnica ujeżdżała jego palce? :P
6 Słowniki proponują jeszcze: kotek, kiciuś, pysk, morda, gałgan bądź odbyt :D <- nie skomentuję tego :P
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl adbuxwork.keep.pl
ANGELA CAMERON
BLOOD & SEX Vol.2
JONAS
Rozdział 1
Jonas przemieszczał się przez tłum w stronę baru, gdzie siedziała Tori,
śmiejąc się z czegoś, co powiedział ten kurduplowaty, pieprzony wampir
Montclaire.
- J. Gdzieś ty się podziewał?
Tori podniosła z baru swojego drinka w wysokim szkle i wzięła duży łyk.
Światła stroboskopowe błyskały przez długość ciemnej jaskini
The Dungeon
,
sprawiając, że wszyscy wyglądali niczym wolny, monochromatyczny film.
Wszyscy z wyjątkiem niej.
Prawie błyszczała w świetle. A kiedy kierowała na niego te ciemne, egzotyczne
oczy, nie były zimne jak oczy innych dookoła niej. Były gorące, przypominały,
że była jedyną żyjącą istotą w całym budynku. Och, byli tam inni ludzie, ale
równie dobrze mogli być nieżywi. Poddali się już dawno temu, a to było
widoczne w ich oczach. Ale nie Tori. Była wojowniczką, a ten ogień w jej
oczach nigdy nie zginie.
Nie, jeśli Jonas miałby z tym coś wspólnego.
- Miałem kilka spraw do załatwienia.
Spojrzał w dół na łysiejącego, małego mężczyznę, który był obok niej. Odwrócił
się i wolno odsuwał się małymi skokami. Jonas uśmiechnął się głupio.
- Miło Cię widzieć, cieszę się, że wyszedłeś ze swojej dziury na moje
otwarcie, Montclaire.
- Nigdy bym tego nie przepuścił,
Garante.
Mężczyzna prychnął. Jego zgniły, siarkowy oddech pofalował przez powietrze.
- Nie, za żadne skarby świata bym tego nie przepuścił.
- Widzę, że poznałeś już nową
compaginę
1
naszego
padrone
.
Jasne, że Montclaire nie wiedział, kim ona była. Gdyby wiedział, że była
powiązaną partnerką Michaela, nawet by się do niej nie zbliżył.
Był głupi, ale nie był masochistą.
- Och.
Oczy mężczyzny poruszyły się szybko, a koralik potu spłynął w dół jego czoła.
- Czy to właśnie tym ona jest?
Wziął rękę Tori i spróbował ją pocałować. Ale jego usta jej nie dotknęły. Jonas
ulokował rękę na twarzy wampira i powoli pchnął go do tyłu.
- Nie dotykaj jej, dupku.
Gdy zabrał swoją dłoń, Montclaire mrużył oczy, przygotowując się do
jakiejkolwiek kary, którą Jonas miałby mu udzielić. Uśmiechnął się do niego
głupio i pochylił się w jego stronę.
- Trzymałeś się z daleka od dzieci przez ostatnie dni?
Ten skurwiel się właśnie zarumienił.
- Tak. Tak, oczywiście. Ja - Ja jestem uzdrowiony,
Garante
.
Montclaire zaczął się odsuwać.
1 Towarzyszka
- Przysięgam Ci, nie dotykałem nikogo od naszych ostatnich… uch…
pogaduszek
2
.
Jonas wysłał swoje umysłowe zero
3
do myśli mężczyzny. Wpadł w biadolący
głos w głowie wampira. Był on rozgniewany i przeszyty panicznymi
przekleństwami.
Przebłyskiwały wspomnienia mężczyzn gwałcących go, ogromnych mężczyzn
w alejce, dawno temu. Ból pojawił się jak błysk, ale chwilę później znikł,
zastąpiony widokiem nastolatków zebranych przed centrum handlowym.
Całkiem niedawno temu.
Kulił się w cieniu, przyglądając się jak podawali sobie jointa. Wpatrywał się w
tyłek smukłego chłopaka, gdy ten przechodził obok. Ale Montclaire poruszał się
dalej, walcząc z potrzebą.
Jonas mentalnie wyskoczył z głowy mężczyzny. Zamrugał w kierunku tego
małego człowieczka. Pomimo tego, iż on właściwie ostatnio nikogo nie
molestował, Montclarie nigdy już nie będzie czysty. Teraz, po tym, gdy był w
jego głowie, Jonas również nie czuł się czysty. Powinni go zabić i ostatecznie to
zakończyć. Michael powinien być silniejszym
Garante
.
- Wypieprzaj z mojego klubu.
Jonas dźgnął palcem w pierś mężczyzny.
- I jeśli złapię Cię w pobliżu jakichkolwiek innych dzieci, oddam cię
rodzinie
Serpentine
.
Mały
vampiro
krzyknął i czmychnął. Jonas odwrócił się w stronę Tori;
przesunęła się, by usiąść na górnej części baru. To sprawiło, że wyglądała
prawie dziecinnie. Uśmiechnęła się i dokończyła swojego drinka, prawie
chybiając bar, gdy z powrotem odstawiała szklankę.
- Chciałabym tak robić z kryminalistami.
- Jeśli kiedykolwiek zostaniesz przemieniona, może będziesz mogła.
- Michael nie planował mnie nigdy przemieniać.
- Mógłby.
Tori posłała mu wymuszony uśmiech.
- Wiesz, że tego nie zrobi.
Smutne, ale prawdziwe. Taka strata perfekcyjnie wspaniałej kobiety.
- On nie chce, byś żyła tak jak my. On Cię ochrania.
- Taaa.
Zaśmiała się ostro.
- Nie widziałam go w tym tygodniu. Jest tak zajęty tym
Mistrzowskim
gównem, że nie ma dla mnie nawet odrobiny czasu.
- Nie może nic na to poradzić. On naprawdę nie lubi być z dala od Ciebie,
Tori.
Jonas skrzyżował ręce na piersi. Nie powinien z nią o tym rozmawiać. To był
obowiązek Michaela. Ale najzwyczajniej mu współczuł.
2 Haha, ja już tam wiem jak musiały wyglądać te „pogaduszki” z Jonasem xD
3
http://zenmirror.blogspot.com/2009/04/zero-mind.html
<- nie znam się na medytacjach, więc nie wiem czy Mind Zero ma jakąś polską
nazwę. Jeśli tak, niech mi ktoś o tym napisze.
Nie łatwo było ugruntować go na miejscu Castillo. Wrogie przejęcia
władzy nie były zabawą w świecie
vampiro
. Zwłaszcza, gdy ludzie lojalni
staremu szefowi musieli zostać usunięci z każdego biznesu, by oni mogli
umieścić tam swoich własnych ludzi.
- On po prostu miał za dużo do zrobienia.
- Wiesz, mi też nie jest łatwo.
Ponownie odwróciła szkoło do góry, próbując wypić to, czego tam już nie było.
- Muszę udawać, że nie widzę jego działań przy przestępczości
zorganizowanej. Nawet prostytutek.
Cholera.
Mały detektyw znów pukał do drzwi. Tori myliła ludzką ideę
prostytucji z tą wampirzą.
- Nie wiesz wszystkiego, o czym myślisz, że wiesz, Tori.
Gdy się zaśmiała, słodkawy zapach Jack’a Danielsa uniósł się w jego stronę.
Wyciągnął rękę i wyjął jej szklankę z dłoni.
- Sądzę, że przedobrzyłaś.
Tori zamachnęła się za szklanką i zleciała w jego stronę. Jonas złapał ją w swoje
ramiona i pozwolił jej zsunąć się w dół jego ciała, dopóki nie stanęli pewnie,
wpatrując się w siebie.
Jego ciało natychmiastowo zareagowało i wypiął biodra do tyłu, by ukryć jego
podniecenie od stania się tak groteskowo oczywistym.
- Sądzę, że powinnam się położyć.
- Chodź.
Zawinął ramiona dookoła jej barków.
- Odprowadzę Cię.
Pomógł jej przedostać się przez tłum wampirów, przesuwając się w stronę
korytarza, gdzie ukrywały się pokoje z dala od ludzkich oczu.
- Uwielbiam nowy klub.
Prawie słaniała się na nogach.
- Jesteś niesamowity, wiesz o tym?
- Dzięki.
Jonas uśmiechnął się, gdy otwierał i zamykał drzwi do swojego pokoju, tego, do
którego nikt inny nie mógł wejść. Była to wymalowana na czarno kabina z
przyćmionym światłem, długą czarną kanapą i ścianą z kajdankami i pejczami
4
.
Był ostrożny, gdy pomagał jej usiąść na kanapie, tak by nie upadła, a potem
uwolnił od niej swoje ramiona.
- Wracam do środka.
Wskazał telefon na ścianie.
- Wykręć płotek (#), gdybyś czegoś potrzebowała.
Tori złapała go za ramię.
- Nie zostawiaj mnie tutaj. Proszę.
- Tori, ja nie…
4 OMFG!!! Yeah!! :D
Jej oczy były roztrzęsione, a usta otworzyły się przy sapnięciu.
- Czy ty wiesz, co to za pokój?
Pozwolił jej się przyciągnąć na kanapę, obok niej.
- To jest
ten
pokój.
- Jaki pokój?
Zarumieniła się powoli.
- Och.
Jonas ponownie stwardniał, przypominając sobie pierwszą noc, którą dzielili w
The Scene
.
Próbował uwieść ją i wykonywał cholernie dobrą robotę, dopóki nie przerwał
mu Michael. Użył niewolnicy krwi, tej którą podarował im Castillo
5
. Ale to
właśnie z Tori się wtedy połączył, jej ciałem, które czuł w swoim uścisku. A on
wiedział, że ona to poczuła. Widział to na jej twarzy, gdy wślizgiwał się w
kobietę. Och, tak. Ona zdecydowanie musiała to czuć. Tori przekręciła się w
jego stronę i wyszeptała.
- Jak ty to robisz?
- Co?
- Sprawiasz, że czuję się w ten sposób. Jak gdybyś mnie dotykał, nie robiąc
tego.
Coś mrocznego ożywiło się w Jonasie na to pytanie. Mógłby jej pokazać.
Mógłby wzniecić w jej ciele ogień i doprowadzić ją do rozgorączkowanego
orgazmu - gdyby nie Michael. Wypuścił wolno swój oddech, próbując złagodzić
ból za rozporkiem.
- Jest to jeden z darów, jakie odziedziczyłem po przemianie.
- Czy mógłbyś zrobić to jeszcze raz?
Jego płuca napięły się. Tori musiała być totalnie zalana. Albo to on czegoś nie
zrozumiał.
- Co?
- Użyj jej. Siły.
- Nie sądzę, żeby to był dobry pomysł.
Nie, to był cholernie pokręcony i zły pomysł.
- No chodź.
Szturchnęła go w klatę.
- Chyba, że jesteś cipką?
6
Bestia w jego piersi ryknęła ożywiona. Rzucała się w telepatycznej części jego
mózgu. Zadrżał.
- Nie naciskaj na mnie Victorio.
Przysunęła się do niego, twarz do twarzy.
- Tylko na sekundkę. Pokaż mi, że to było prawdziwe.
Jonas zamknął oczy, próbował zwalczyć część niego, która chciała ją pożreć.
To był Luciano, jego mroczna połówka, która chciała posiąść
compagnę
jego
przyjaciela.
5 Wszyscy pamiętamy tą scenę, prawda? I jak owa niewolnica ujeżdżała jego palce? :P
6 Słowniki proponują jeszcze: kotek, kiciuś, pysk, morda, gałgan bądź odbyt :D <- nie skomentuję tego :P
[ Pobierz całość w formacie PDF ]