[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Jonathan Carroll
Całując ul
Kissing the Beehive
Przełożył Piotr Taufelman
Wydanie polskie: 1997
Patowi Conroyowi
Stephenowi Kingowi
Michaelowi Moorcockowi
Paulowi Westowi
PRZYJACIOŁOM, MISTRZOM, CZARODZIEJOM
Jeśli nie wiesz, kim jestem
a ja nie wiem, kim jesteś ty
światem rządzić będą prawa
stworzone przez innych
a my sami, podążając za niewłaściwym bogiem,
możemy zgubić naszą gwiazdę
Rytuał do odczytania innym
William Staford
Część pierwsza
Nie lubię samotnych posiłków i między innymi dlatego właśnie stałem się sławny.
W osobach, które jadają w miejscach publicznych bez towarzystwa, jest coś żałosnego
i mało pociągającego. Lepiej już chyba zostać w domu przed telewizorem, popijać zupę
pomarańczową z puszki i chrupać krakersy, niż siedzieć samotnie na widoku publicz-
nym w oczekiwaniu na ten jeden smętny posiłek.
Uczyniłem to spostrzeżenie akurat w trakcie lunchu z moją agentką, Patricią Chase.
Patricia, wysoka i piękna, jest prawdziwą kobietą ze stali. Spojrzała na mnie tak, jak to
często robiła w ciągu tych ponad dwudziestu lat, odkąd się znamy — a w jej wzroku
była wyjątkowa mieszanka rozbawienia, rozpaczy i gniewu.
— Skąd takie pomysły, Sam? Nie ma nic przyjemniejszego niż samotny posiłek!
Bierzesz jakąś książkę lub ulubione pismo, nie musisz nic mówić ani być duszą towa-
rzystwa, sam sobie narzucasz tempo jedzenia... Uwielbiam jadać samotnie.
Zignorowałem ją i kontynuowałem:
— Z drugiej jednak strony najwspanialszy w życiu jest obiad w restauracji z nową
kobietą. Składasz zamówienie, a potem zaczynasz tę pierwszą rozmowę. Dotąd tylko
sobie gawędziliście. Jest to coś czarodziejskiego: siedzieć z tą nową istotą w twoim życiu
w jakiejś miłej restauracji...
Uśmiechnęła się i wzięła bułkę z koszyka.
— No cóż, mój chłopcze, pojadłeś sobie z różnymi nowymi kobietami przez te
wszystkie lata. A co mówią najświeższe doniesienia o Irene?
— Wydzwania bez ustanku i zadręcza mnie, że wynajęła jednego z najlepszych
w mieście adwokatów od spraw rozwodowych. A potem chichocze i mówi, ile ode mnie
zażąda w sądzie.
— Ale przecież ustaliliście coś chyba przed ślubem?
— To funkcjonuje tylko wtedy, gdy się żenisz, ale gdy przychodzi do rozwodu, to i tak
wszystko psu na budę.
— Irene była twoją trzecią żoną. Mój Boże, całkiem niezła liczba.
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl adbuxwork.keep.pl
Jonathan Carroll
Całując ul
Kissing the Beehive
Przełożył Piotr Taufelman
Wydanie polskie: 1997
Patowi Conroyowi
Stephenowi Kingowi
Michaelowi Moorcockowi
Paulowi Westowi
PRZYJACIOŁOM, MISTRZOM, CZARODZIEJOM
Jeśli nie wiesz, kim jestem
a ja nie wiem, kim jesteś ty
światem rządzić będą prawa
stworzone przez innych
a my sami, podążając za niewłaściwym bogiem,
możemy zgubić naszą gwiazdę
Rytuał do odczytania innym
William Staford
Część pierwsza
Nie lubię samotnych posiłków i między innymi dlatego właśnie stałem się sławny.
W osobach, które jadają w miejscach publicznych bez towarzystwa, jest coś żałosnego
i mało pociągającego. Lepiej już chyba zostać w domu przed telewizorem, popijać zupę
pomarańczową z puszki i chrupać krakersy, niż siedzieć samotnie na widoku publicz-
nym w oczekiwaniu na ten jeden smętny posiłek.
Uczyniłem to spostrzeżenie akurat w trakcie lunchu z moją agentką, Patricią Chase.
Patricia, wysoka i piękna, jest prawdziwą kobietą ze stali. Spojrzała na mnie tak, jak to
często robiła w ciągu tych ponad dwudziestu lat, odkąd się znamy — a w jej wzroku
była wyjątkowa mieszanka rozbawienia, rozpaczy i gniewu.
— Skąd takie pomysły, Sam? Nie ma nic przyjemniejszego niż samotny posiłek!
Bierzesz jakąś książkę lub ulubione pismo, nie musisz nic mówić ani być duszą towa-
rzystwa, sam sobie narzucasz tempo jedzenia... Uwielbiam jadać samotnie.
Zignorowałem ją i kontynuowałem:
— Z drugiej jednak strony najwspanialszy w życiu jest obiad w restauracji z nową
kobietą. Składasz zamówienie, a potem zaczynasz tę pierwszą rozmowę. Dotąd tylko
sobie gawędziliście. Jest to coś czarodziejskiego: siedzieć z tą nową istotą w twoim życiu
w jakiejś miłej restauracji...
Uśmiechnęła się i wzięła bułkę z koszyka.
— No cóż, mój chłopcze, pojadłeś sobie z różnymi nowymi kobietami przez te
wszystkie lata. A co mówią najświeższe doniesienia o Irene?
— Wydzwania bez ustanku i zadręcza mnie, że wynajęła jednego z najlepszych
w mieście adwokatów od spraw rozwodowych. A potem chichocze i mówi, ile ode mnie
zażąda w sądzie.
— Ale przecież ustaliliście coś chyba przed ślubem?
— To funkcjonuje tylko wtedy, gdy się żenisz, ale gdy przychodzi do rozwodu, to i tak
wszystko psu na budę.
— Irene była twoją trzecią żoną. Mój Boże, całkiem niezła liczba.
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]