[ Pobierz całość w formacie PDF ]
CARLOS CASTANEDA
POTĘGA MILCZENIA
SPIS TREŚCI:
SŁOWO WSTĘPNE
WPROWADZENIE
I. PRZEJAWY DUCHA
1. Pierwszy abstrakcyjny wątek
2. Nieskazitelność naguala Eliasa
II. PUKANIE DUCHA
3. Abstrakcja
4. Ostatni romans naguala Juliana
III. FORTEL DUCHA
5. Oczyszczanie więzi łączącej nas z duchem
6. Cztery formy osaczania
IV. ZSTĄPIENIE DUCHA
7. Widzieć ducha
8. Przeskok myślowy
9. Przemieszczanie punktu scalającego
10. Bezlitosne miejsce
V. WYMAGANIA INTENCJI
11. Rozbijanie zwierciadła wyobrażeń
12. Przepustka do nieskazitelności
VI. KIEROWANIE INTENCJĄ
13. Trzeci punkt
14. Dwa jednokierunkowe mosty
15. Wybór własnej powierzchowności
SŁOWO WSTĘPNE
Moje książki są wiernym opisem metody nauczania, jaką stosował w celu zapoznania mnie ze
światem magii don Juan Matus, indiański czarownik z Meksyku. Są to sprawozdania z trwającego
wciąż procesu, który z upływem czasu rozumiem coraz lepiej.
Ćwiczymy całymi latami, by w rozumny sposób radzić sobie z otaczającym nas światem. Owo
szkolenie – czy to dotyczące zwykłego rozumowania, czy zagadnień formalnych – jest rygorystyczne,
gdyż przyswajana wiedza jest bardzo złożona. Te same kryteria stosują się do czarowników, których
szkolenie, polegające na przekazywaniu instrukcji i manipulowaniu świadomością, różni się od
naszego, ale jest równie skrupulatne. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać w tym, że ich
wiedza jest tak samo, a może nawet bardziej skomplikowana.
WPROWADZENIE
Don Juan wielokrotnie podejmował próby nazwania swojej wiedzy, sądząc, że mógłbym odnieść z
tego pożytek. Uważał, że najwłaściwszym, aczkolwiek niejasnym terminem jest nagualizm. Określenie
"wiedza" było zbyt mgliste, a "czary" – negatywne. Termin "władanie intencją" wydawał mu się zbyt
ogólny, a "poszukiwanie pełnej wolności" – za długi i metaforyczny. Ponieważ nie potrafił znaleźć
stosowniejszego określenia, w końcu na zwał swą wiedzę "magią", przyznawał jednak, że słowo to nie
jest tak naprawdę odpowiednie. Przez wszystkie te lata podał mi wiele definicji magii, zawsze jednak
utrzymywał, że definicje zmieniają się wraz z przyrostem wiedzy. Kiedy kończyło się moje
terminowanie, poczułem, że jestem gotowy do zrozumienia bardziej precyzyjnej definicji, spytałem
więc o to raz jeszcze.
– Z punktu widzenia zwykłego człowieka – rzekł don Juan – magia jest albo całkowitym
nonsensem, albo hermetyczną, złowrogą zagadką. Trzeba mu przyznać rację: nie dlatego, by była to
niepodważalna prawda, ale z tego powodu, że przeciętnemu człowiekowi nie starcza energii na
paranie się magią. – Zamilkł, a po chwili podjął temat: – Rodzimy się wyposażeni w określoną,
skończoną ilość energii. Czerpiemy z tego źródła przez całe życie, starając się ekonomicznie
wykorzystać nasze zasoby w trybie czasu.
– Co rozumiesz przez tryb czasu'? – spytałem.
– Tryb czasu to konkretna, postrzegana przez nas wiązka pól energetycznych – odpowiedział. –
Uważam, że ludzka percepcja zmieniła się w ciągu wieków. Wy znacznikiem tego trybu jest
rzeczywisty, aktualny czas: od czasu zależy, które z nieprzeliczonych wiązek pól energetycznych
zostaną wykorzystane. Uporanie się z trybem czasu – z kilkoma wybranymi polami energetyczny mi –
zabiera całą dostępną nam energię, nie pozostawiając niczego, co pomogłoby nam w wykorzystaniu
innych pól energetycznych. Nieznacznym ruchem brwi dał mi znać, bym się nad tym zastanowił.
– O to mi właśnie chodzi, kiedy mówię, że przeciętnemu śmiertelnikowi brakuje energii, by
zajmować się magią – kontynuował. – Jeśli będzie używał tylko własnej energii, nie dostrzeże światów
dostępnych czarownikom. Aby je dojrzeć, czarownicy posługują się pękiem pól energetycznych
zazwyczaj nie używanych. Jest zrozumiałe, że gdyby zwykły człowiek chciał widzieć te światy i
rozumieć doznania czarowników, musiałby się posługiwać tym samym pękiem co oni. Nie jest to
możliwe, bo zwykły człowiek zużywa swoją energię zbyt szybko. Don Juan przerwał, jakby szukając
właściwych słów.
– Rozważ to pod tym kątem – mówił dalej po chwili. – Pobierając u mnie nauki, nie tyle uczysz się
magii, ile poznajesz sposoby oszczędzania energii. To dzięki temu będziesz mógł kiedyś wykorzystać
niektóre z pól energetycznych, które teraz nie są dla ciebie dostępne. Tym właśnie jest magia:
umiejętnością posługiwania się polami energetycznymi, które nie biorą udziału w postrzeganiu
zwykłego, znanego nam świata. Magia jest stanem świadomości; zdolnością do postrzegania czegoś,
co wykracza poza zasięg zwykłej percepcji. Wszystko, czego cię nauczyłem i co ci pokazałem, miało
cię przekonać, że istnieje coś więcej ponad to, co widzimy. Nie potrzebujemy osoby uczącej nas
magii, ponieważ tak naprawdę nie mamy się czego uczyć. Nauczyciel jest po to, by przekonać nas, że
niezmierzoną władzę mamy w zasięgu ręki. Cóż za paradoks! Każdemu wojownikowi podążającemu
drogą do wiedzy wydaje się nieraz, że uczy się magii. Prawdziwy sens jego drogi polega na
przyzwoleniu – po pewnym czasie wojownik przekonuje się, że w jego wnętrzu drzemie moc, którą
można wykorzystać.
– Czy to właśnie robisz, don Juanie: przekonujesz mnie`?
– Tak. Próbuję cię przekonać, że możesz sięgnąć po tę moc. Ja również szedłem tą drogą. Mnie
było równie trudno przekonać jak ciebie.
– Kiedy się już po tę moc sięgnie, co się z nią robi, don Juanie'?
– Nic. Kiedy się ją zdobędzie, ona sama otworzy drogę do obecnie niedostępnych pól
energetycznych. Na tym właśnie, jak ci już mówiłem, polega magia. Zaczynamy widzieć, czyli
postrzegać, coś innego: nie tyle wyobrażonego, ile rzeczywistego i namacalnego. Zaczynamy wtedy
wiedzieć bez potrzeby używania słów. Co uczynimy z tą poszerzoną percepcją, z tą milczącą wiedzą,
zależy od naszego temperamentu.
Pewnego razu wyjaśnił mi to w inny sposób. Rozmawialiśmy o czymś całkiem innym, kiedy nagle
don Juan zmienił wątek i opowiedział mi dowcip. Śmiejąc się, klepnął mnie w plecy między łopatkami.
Zrobił to bardzo delikatnie, jakby nie chciał mnie urazić swoim dotknięciem. Zachichotał, widząc moją
nerwową reakcję.
– Łatwo cię wytrącić z równowagi – zażartował, po czym naprawdę mocno uderzył mnie w plecy.
Zaszumiało mi w uszach. Przez chwilę nie mogłem złapać tchu. Czułem się tak, jakby odbił mi płuca –
oddychałem z wielkim trudem. Po kilku minutach kaszlu i krztuszenia nos mi się odetkał, poczułem, że
biorę głębokie, kojące oddechy. Było mi tak dobrze, że w ogóle się nie złościłem, że uderzył mnie tak
mocno i znienacka. Wówczas don Juan przystąpił do niezwykle istotnych wyjaśnień. Przedstawił mi
jasno i zwięźle bardziej precyzyjną definicję magii. Wszedłem w cudowny stan świadomości! Miałem
tak jasny umysł, że potrafiłem zrozumieć i przyswoić sobie wszystko, o czym mówił. Powiedział, że we
wszechświecie istnieje siła, nie dająca się zmierzyć ani opisać, zwana przez czarowników intencją.
Wszystko, co istnieje w kosmosie, jest połączone z intencją specjalną więzią, której omawianie,
zrozumienie i wykorzystywanie jest przedmiotem zainteresowania czarowników, czy wojowników, jak
nazywał ich don Juan. Mieli się oni zajmować w szczególności oczyszczaniem tej więzi ze
znieczulającego wpływu zwykłych, codziennych trosk. Na tym poziomie magię można było
zdefiniować jako oczyszczanie własnej więzi z intencją. Don Juan podkreślił, że tę "procedurę
oczyszczania" niezwykle trudno zrozumieć i wy konać, dlatego też czarownicy dzielą swoje nauki na
dwie kategorie. Do pierwszej z nich należą instrukcje przekazywane w zwykłym stanie świadomości, w
których proces oczyszczania przedstawia się w formie ukrytej. Druga grupa to polecenia
przeznaczone dla stanu wzmożonej świadomości – w jakim się wtedy znajdowałem – w którym
czarownicy czerpali swą wiedzę bezpośrednio z intencji, bez rozpraszającego pośrednictwa mowy.
Don Juan wyjaśnił, że czarownicy przez tysiąclecia bolesnych wysiłków wykorzystywali wzmożoną
świadomość do uzyskania wglądu w naturę intencji. Uzyskane w ten sposób drobiny bezpośredniej
wiedzy przekazywali z pokolenia na pokolenie, aż do czasów obecnych. Don Juan powiedział, że
zadaniem magii jest zebranie tej pozornie niezrozumiałej wiedzy i wyjaśnienie jej w kategoriach
codziennej świadomości. Następnie wyjaśnił, jaką rolę w życiu czarowników pełni przewodnik zwany
"nagualem": jest to mężczyzna lub kobieta o nieprzeciętnej energii; trzeźwo patrzący, wytrwały,
zrównoważony nauczyciel. Ludzie, którzy widzą, postrzegają go jako świetlistą sferę złożoną z
czterech części, jakby stłoczonych razem czterech błyszczących kul. Niezwykła energia pozwala
nagualom pełnić rolę pośredników – czerpać pokój, harmonię, radość i wiedzę z samego źródła i
przekazywać je swym towarzyszom. Jednym z ich zadań jest udzielenie uczniom tego, co czarownicy
zwą "minimalną sposobnością": uświadomienie im naszego powiązania z intencją. Powiedziałem, że
pojmuję wszystko, co mówi, nie rozumiem tylko, dlaczego konieczne są dwa sposoby nauczania.
Chwytałem w lot opis jego świata, a mimo to don Juan twierdził, że proces zrozumienia jest bardzo
trudny.
– Aby odtworzyć to, co zobaczyłeś dzisiaj, będziesz potrzebował całego życia, ponieważ w
większości należy to do dziedziny milczącej wiedzy – oświadczył. – Już za moment zapomnisz o
wszystkim. To jedna z nieprzeniknionych tajemnic świadomości.
Po tych słowach uderzył mnie w lewy bok, sprawiając, że moja świadomość przeszła na inny
poziom. Niezwykła jasność umysłu natychmiast zniknęła, nie pozostawiając po sobie nawet
wspomnienia... Spisanie podstawowych zasad magii było zadaniem, które zlecił mi sam don Juan.
Pewnego razu, we wczesnym okresie mojej praktyki, zaproponował mimochodem, bym wykorzystując
swoje notatki, napisał książkę. Zgromadziłem już wtedy całe stosy zapisków. Nigdy nie zastanawiałem
się, co z nimi zrobię. Uznałem, że to absurdalna propozycja, nie byłem przecież pisarzem.
– Jasne, nie jesteś literatem – zgodził się don Juan. – Dlatego powinieneś posłużyć się magią.
Najpierw dokonaj wizualizacji swoich doświadczeń, tak jakbyś przeżywał je na nowo, a potem zobacz
tekst we śnie. Pisanie powinno być dla ciebie ćwiczeniem nie tyle z literatury, ile z magii. Podstawowe
założenia magii przedstawiam dokładnie tak, jak wyłożył mi je don Juan.
W jego modelu nauczania, opracowanym przez żyjących w dawnych czasach czarowników,
wyróżniano dwa rodzaje instruktażu. Pierwszy, zwany "nauką dla prawej strony", przeprowadzano w
zwykłym stanie świadomości. Drugi, "naukę dla lewej strony", wykorzystywano jedynie w stanach
wzmożonej świadomości. Wykorzystując te dwa sposoby, nauczyciele szkolili swych uczniów w trzech
dziedzinach: sztuce świadomości, sztuce osaczania i sztuce intencji. Te trzy dziedziny utożsamia się z
trzema zagadkami, na które natrafiają czarownicy w poszukiwaniu wiedzy. Sztuka świadomości to
zagadka umysłu – to zdziwienie, z jakim odkrywa się niezmierzone i nieodgadnione możliwości
świadomości i percepcji. Sztuka osaczania jest zagadką serca – jest to oszołomienie spowodowane
zrozumieniem, że z jednej strony za sprawą szczególnych właściwości świadomości i percepcji świat
wydaje się niezmiennie obiektywny i rzeczy wisty, z drugiej zaś odkrycie nowych własności percepcji
powoduje, że to, co wydawało się dotąd niezmiennie obiektywne i rzeczywiste, ulega zmianie.
Opanowanie intencji to zagadka ducha albo paradoks abstrakcji rozumianej jako myśli i czyny
czarownika, które wykraczają poza to, co człowiekowi przeznaczone. Podstawą instrukcji dotyczących
sztuki osaczania i mistrzostwa intencji była sztuka świadomości.
Oto jej założenia:
1. Świat jest nieskończonym skupiskiem pól energetycznych, przypominających promienic: światła.
2. Pola te, tak zwane emanacje Orła, wybiegają ze źródła o niewyobrażalnych rozmiarach,
nazywanego metaforycznie Orłem.
3. Ludzie również składają się z olbrzymiej liczby identycznych promieniopodobnych pól
energetycznych. Te emanacje Orła tworzą świetlne skupisko o kształcie kuli i rozmiarach danego
człowieka, stojącego z wy ciągniętymi w bok ramionami, podobne do gigantycznego świetlistego jaja.
4. Część pól energetycznych zawartych w świetlnej kuli jarzy się blaskiem przejętym od
intensywnie świecącego punktu położonego na jej powierzchni.
5. Z percepcją mamy do czynienia wówczas, gdy promienie wychodzące z pól energetycznych
sąsiadujących ze świetlistym punktem dotrą do identycznych pól położonych na zewnątrz kuli i je
podświetlą. Postrzegać można tylko te pola energetyczne, które rozpala ów świetlisty punkt, dlatego
miejsce to nazywa się "punktem, w którym zachodzi konsolidacja percepcji" albo po prostu "punktem
scalającym".
6. Punkt scalający można przemieścić ze zwykłej pozycji w inne miejsce na powierzchni kuli lub w
jej wnętrzu. Blask punktu scalającego rozświetla każde pole energetyczne, z którym się styka. Kiedy
punkt zmieni pozycję, natychmiast rozjarza nowe pola, które stają się postrzegalne. Taki rodzaj
percepcji nazywa się widzeniem.
7. Przesunięcie punktu scalającego umożliwia percepcję zupełnie innego świata – równie
obiektywnego i rzeczywistego jak ten, który zwykle postrzegamy. Czarownicy odwiedzają te obszary,
by otrzymać energię czy moc, znaleźć rozwiązanie ogólnych lub cząstkowych problemów albo zetknąć
się z niewyobrażalnym.
8. Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się
świadomi, że postrzegamy – do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji.
9. Celem czarowników jest osiągnięcie stanu całkowitej świadomości, w którym mogliby doznać
wszystkich wrażeń dostępnych człowiekowi. Taki stan może być alternatywnym rozwiązaniem wobec
śmierci.
Ucząc sztuki świadomości, przekazuje się także pewną ilość wiedzy praktycznej. Na tym poziomie
don Juan uczył metod niezbędnych do przemieszczania punktu scalającego. Służyły do tego dwa
systemy opracowane przez czarowników jasnowidzów żyjących w dawnych czasach: śnienie, to
znaczy kontrola i wykorzystanie snów, oraz osadzanie, czyli kontrola zachowania. Przemieszczanie
własnego punktu scalającego jest istotną umiejętnością, którą musi opanować każdy czarownik.
Niektórzy z nich, nagualowie, uczą się także wykonywać tę czynność za innych. Uderzając mocno w
punkt scalający, potrafią oni ruszyć go z jego zwykłego miejsca. Ten nie sięgający ciała cios,
odczuwany jako klepnięcie w prawą łopatkę, powodował przejście w stan wzmożonej świadomości.
Zgodnie z tradycją instrukcje dla lewej strony, czyli najważniejszą i najbardziej spektakularną część
nauk, można było otrzymać tylko w odmiennym stanie świadomości. Ze względu na wyjątkowy
charakter tego stanu don Juan zażądał, bym nie omawiał go z nikim, dopóki plan nauczania magii nie
zostanie zrealizowany. Chętnie na to przystałem, bo chociaż w tych niezwykłych stanach świadomości
zrozumienie przekazywanych nauk przychodziło mi niewiarygodnie łatwo, jednak nie potrafiłem ich
opisać, a nawet spamiętać. W tych stanach funkcjonowałem pewnie i skutecznie, jednak kiedy moja
świadomość powracała do normy, nie mogłem sobie uprzytomnić, co się ze mną działo. Dopiero po
latach nastąpił przełomowy moment: zdołałem przenieść to, czego doznałem w stanach wzmożonej
świadomości, w obręb zwykłej pamięci. Nadejście tej chwili zostało opóźnione przez mój rozum i
zdrowy rozsądek, które nie mogły się pogodzić z dziwaczną, nie12 – 13 wyobrażalną rzeczywistością
podwyższonej świadomości i bezpośredniej wiedzy. Powstały w moim umyśle chaos poznawczy przez
całe lata sprawiał, że unikałem tego zagadnienia i nie myślałem o nim. Wszystko, co pisałem dotąd o
moim szkoleniu w dziedzinie magii, było relacją z nauk don Juana dotyczących sztuki świadomości.
Nie opisałem jeszcze sztuki osaczania i mistrzostwa intencji. W przekazywaniu mi reguł i zastosowań
tych sztuk don Juanowi pomagali jego dwaj towarzysze, czarownicy Vicente Medrano i Silvio Manuel,
jednakże wszystko, czego się od nich nauczyłem, wciąż jest ukryte w, jak to określił don Juan,
zamęcie wzmożonej świadomości. Do niedawna nie potrafiłem pisać, a nawet spójnie myśleć o sztuce
osaczania i mistrzostwa intencji. Błądziłem, sądząc, że można je zwyczajnie objąć pamięcią i
wspominać. Jest to jednocześnie możliwe i niemożliwe. Chcąc rozwikłać tę sprzeczność, zgłębiałem
te sprawy nie bezpośrednio – było to naprawdę niewykonalne – ale za pośrednictwem ostatniej części
nauk don Juana: opowieści o czarownikach z przeszłości. Historie te don Juan opowiadał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl adbuxwork.keep.pl
CARLOS CASTANEDA
POTĘGA MILCZENIA
SPIS TREŚCI:
SŁOWO WSTĘPNE
WPROWADZENIE
I. PRZEJAWY DUCHA
1. Pierwszy abstrakcyjny wątek
2. Nieskazitelność naguala Eliasa
II. PUKANIE DUCHA
3. Abstrakcja
4. Ostatni romans naguala Juliana
III. FORTEL DUCHA
5. Oczyszczanie więzi łączącej nas z duchem
6. Cztery formy osaczania
IV. ZSTĄPIENIE DUCHA
7. Widzieć ducha
8. Przeskok myślowy
9. Przemieszczanie punktu scalającego
10. Bezlitosne miejsce
V. WYMAGANIA INTENCJI
11. Rozbijanie zwierciadła wyobrażeń
12. Przepustka do nieskazitelności
VI. KIEROWANIE INTENCJĄ
13. Trzeci punkt
14. Dwa jednokierunkowe mosty
15. Wybór własnej powierzchowności
SŁOWO WSTĘPNE
Moje książki są wiernym opisem metody nauczania, jaką stosował w celu zapoznania mnie ze
światem magii don Juan Matus, indiański czarownik z Meksyku. Są to sprawozdania z trwającego
wciąż procesu, który z upływem czasu rozumiem coraz lepiej.
Ćwiczymy całymi latami, by w rozumny sposób radzić sobie z otaczającym nas światem. Owo
szkolenie – czy to dotyczące zwykłego rozumowania, czy zagadnień formalnych – jest rygorystyczne,
gdyż przyswajana wiedza jest bardzo złożona. Te same kryteria stosują się do czarowników, których
szkolenie, polegające na przekazywaniu instrukcji i manipulowaniu świadomością, różni się od
naszego, ale jest równie skrupulatne. Przyczyn takiego stanu rzeczy należy upatrywać w tym, że ich
wiedza jest tak samo, a może nawet bardziej skomplikowana.
WPROWADZENIE
Don Juan wielokrotnie podejmował próby nazwania swojej wiedzy, sądząc, że mógłbym odnieść z
tego pożytek. Uważał, że najwłaściwszym, aczkolwiek niejasnym terminem jest nagualizm. Określenie
"wiedza" było zbyt mgliste, a "czary" – negatywne. Termin "władanie intencją" wydawał mu się zbyt
ogólny, a "poszukiwanie pełnej wolności" – za długi i metaforyczny. Ponieważ nie potrafił znaleźć
stosowniejszego określenia, w końcu na zwał swą wiedzę "magią", przyznawał jednak, że słowo to nie
jest tak naprawdę odpowiednie. Przez wszystkie te lata podał mi wiele definicji magii, zawsze jednak
utrzymywał, że definicje zmieniają się wraz z przyrostem wiedzy. Kiedy kończyło się moje
terminowanie, poczułem, że jestem gotowy do zrozumienia bardziej precyzyjnej definicji, spytałem
więc o to raz jeszcze.
– Z punktu widzenia zwykłego człowieka – rzekł don Juan – magia jest albo całkowitym
nonsensem, albo hermetyczną, złowrogą zagadką. Trzeba mu przyznać rację: nie dlatego, by była to
niepodważalna prawda, ale z tego powodu, że przeciętnemu człowiekowi nie starcza energii na
paranie się magią. – Zamilkł, a po chwili podjął temat: – Rodzimy się wyposażeni w określoną,
skończoną ilość energii. Czerpiemy z tego źródła przez całe życie, starając się ekonomicznie
wykorzystać nasze zasoby w trybie czasu.
– Co rozumiesz przez tryb czasu'? – spytałem.
– Tryb czasu to konkretna, postrzegana przez nas wiązka pól energetycznych – odpowiedział. –
Uważam, że ludzka percepcja zmieniła się w ciągu wieków. Wy znacznikiem tego trybu jest
rzeczywisty, aktualny czas: od czasu zależy, które z nieprzeliczonych wiązek pól energetycznych
zostaną wykorzystane. Uporanie się z trybem czasu – z kilkoma wybranymi polami energetyczny mi –
zabiera całą dostępną nam energię, nie pozostawiając niczego, co pomogłoby nam w wykorzystaniu
innych pól energetycznych. Nieznacznym ruchem brwi dał mi znać, bym się nad tym zastanowił.
– O to mi właśnie chodzi, kiedy mówię, że przeciętnemu śmiertelnikowi brakuje energii, by
zajmować się magią – kontynuował. – Jeśli będzie używał tylko własnej energii, nie dostrzeże światów
dostępnych czarownikom. Aby je dojrzeć, czarownicy posługują się pękiem pól energetycznych
zazwyczaj nie używanych. Jest zrozumiałe, że gdyby zwykły człowiek chciał widzieć te światy i
rozumieć doznania czarowników, musiałby się posługiwać tym samym pękiem co oni. Nie jest to
możliwe, bo zwykły człowiek zużywa swoją energię zbyt szybko. Don Juan przerwał, jakby szukając
właściwych słów.
– Rozważ to pod tym kątem – mówił dalej po chwili. – Pobierając u mnie nauki, nie tyle uczysz się
magii, ile poznajesz sposoby oszczędzania energii. To dzięki temu będziesz mógł kiedyś wykorzystać
niektóre z pól energetycznych, które teraz nie są dla ciebie dostępne. Tym właśnie jest magia:
umiejętnością posługiwania się polami energetycznymi, które nie biorą udziału w postrzeganiu
zwykłego, znanego nam świata. Magia jest stanem świadomości; zdolnością do postrzegania czegoś,
co wykracza poza zasięg zwykłej percepcji. Wszystko, czego cię nauczyłem i co ci pokazałem, miało
cię przekonać, że istnieje coś więcej ponad to, co widzimy. Nie potrzebujemy osoby uczącej nas
magii, ponieważ tak naprawdę nie mamy się czego uczyć. Nauczyciel jest po to, by przekonać nas, że
niezmierzoną władzę mamy w zasięgu ręki. Cóż za paradoks! Każdemu wojownikowi podążającemu
drogą do wiedzy wydaje się nieraz, że uczy się magii. Prawdziwy sens jego drogi polega na
przyzwoleniu – po pewnym czasie wojownik przekonuje się, że w jego wnętrzu drzemie moc, którą
można wykorzystać.
– Czy to właśnie robisz, don Juanie: przekonujesz mnie`?
– Tak. Próbuję cię przekonać, że możesz sięgnąć po tę moc. Ja również szedłem tą drogą. Mnie
było równie trudno przekonać jak ciebie.
– Kiedy się już po tę moc sięgnie, co się z nią robi, don Juanie'?
– Nic. Kiedy się ją zdobędzie, ona sama otworzy drogę do obecnie niedostępnych pól
energetycznych. Na tym właśnie, jak ci już mówiłem, polega magia. Zaczynamy widzieć, czyli
postrzegać, coś innego: nie tyle wyobrażonego, ile rzeczywistego i namacalnego. Zaczynamy wtedy
wiedzieć bez potrzeby używania słów. Co uczynimy z tą poszerzoną percepcją, z tą milczącą wiedzą,
zależy od naszego temperamentu.
Pewnego razu wyjaśnił mi to w inny sposób. Rozmawialiśmy o czymś całkiem innym, kiedy nagle
don Juan zmienił wątek i opowiedział mi dowcip. Śmiejąc się, klepnął mnie w plecy między łopatkami.
Zrobił to bardzo delikatnie, jakby nie chciał mnie urazić swoim dotknięciem. Zachichotał, widząc moją
nerwową reakcję.
– Łatwo cię wytrącić z równowagi – zażartował, po czym naprawdę mocno uderzył mnie w plecy.
Zaszumiało mi w uszach. Przez chwilę nie mogłem złapać tchu. Czułem się tak, jakby odbił mi płuca –
oddychałem z wielkim trudem. Po kilku minutach kaszlu i krztuszenia nos mi się odetkał, poczułem, że
biorę głębokie, kojące oddechy. Było mi tak dobrze, że w ogóle się nie złościłem, że uderzył mnie tak
mocno i znienacka. Wówczas don Juan przystąpił do niezwykle istotnych wyjaśnień. Przedstawił mi
jasno i zwięźle bardziej precyzyjną definicję magii. Wszedłem w cudowny stan świadomości! Miałem
tak jasny umysł, że potrafiłem zrozumieć i przyswoić sobie wszystko, o czym mówił. Powiedział, że we
wszechświecie istnieje siła, nie dająca się zmierzyć ani opisać, zwana przez czarowników intencją.
Wszystko, co istnieje w kosmosie, jest połączone z intencją specjalną więzią, której omawianie,
zrozumienie i wykorzystywanie jest przedmiotem zainteresowania czarowników, czy wojowników, jak
nazywał ich don Juan. Mieli się oni zajmować w szczególności oczyszczaniem tej więzi ze
znieczulającego wpływu zwykłych, codziennych trosk. Na tym poziomie magię można było
zdefiniować jako oczyszczanie własnej więzi z intencją. Don Juan podkreślił, że tę "procedurę
oczyszczania" niezwykle trudno zrozumieć i wy konać, dlatego też czarownicy dzielą swoje nauki na
dwie kategorie. Do pierwszej z nich należą instrukcje przekazywane w zwykłym stanie świadomości, w
których proces oczyszczania przedstawia się w formie ukrytej. Druga grupa to polecenia
przeznaczone dla stanu wzmożonej świadomości – w jakim się wtedy znajdowałem – w którym
czarownicy czerpali swą wiedzę bezpośrednio z intencji, bez rozpraszającego pośrednictwa mowy.
Don Juan wyjaśnił, że czarownicy przez tysiąclecia bolesnych wysiłków wykorzystywali wzmożoną
świadomość do uzyskania wglądu w naturę intencji. Uzyskane w ten sposób drobiny bezpośredniej
wiedzy przekazywali z pokolenia na pokolenie, aż do czasów obecnych. Don Juan powiedział, że
zadaniem magii jest zebranie tej pozornie niezrozumiałej wiedzy i wyjaśnienie jej w kategoriach
codziennej świadomości. Następnie wyjaśnił, jaką rolę w życiu czarowników pełni przewodnik zwany
"nagualem": jest to mężczyzna lub kobieta o nieprzeciętnej energii; trzeźwo patrzący, wytrwały,
zrównoważony nauczyciel. Ludzie, którzy widzą, postrzegają go jako świetlistą sferę złożoną z
czterech części, jakby stłoczonych razem czterech błyszczących kul. Niezwykła energia pozwala
nagualom pełnić rolę pośredników – czerpać pokój, harmonię, radość i wiedzę z samego źródła i
przekazywać je swym towarzyszom. Jednym z ich zadań jest udzielenie uczniom tego, co czarownicy
zwą "minimalną sposobnością": uświadomienie im naszego powiązania z intencją. Powiedziałem, że
pojmuję wszystko, co mówi, nie rozumiem tylko, dlaczego konieczne są dwa sposoby nauczania.
Chwytałem w lot opis jego świata, a mimo to don Juan twierdził, że proces zrozumienia jest bardzo
trudny.
– Aby odtworzyć to, co zobaczyłeś dzisiaj, będziesz potrzebował całego życia, ponieważ w
większości należy to do dziedziny milczącej wiedzy – oświadczył. – Już za moment zapomnisz o
wszystkim. To jedna z nieprzeniknionych tajemnic świadomości.
Po tych słowach uderzył mnie w lewy bok, sprawiając, że moja świadomość przeszła na inny
poziom. Niezwykła jasność umysłu natychmiast zniknęła, nie pozostawiając po sobie nawet
wspomnienia... Spisanie podstawowych zasad magii było zadaniem, które zlecił mi sam don Juan.
Pewnego razu, we wczesnym okresie mojej praktyki, zaproponował mimochodem, bym wykorzystując
swoje notatki, napisał książkę. Zgromadziłem już wtedy całe stosy zapisków. Nigdy nie zastanawiałem
się, co z nimi zrobię. Uznałem, że to absurdalna propozycja, nie byłem przecież pisarzem.
– Jasne, nie jesteś literatem – zgodził się don Juan. – Dlatego powinieneś posłużyć się magią.
Najpierw dokonaj wizualizacji swoich doświadczeń, tak jakbyś przeżywał je na nowo, a potem zobacz
tekst we śnie. Pisanie powinno być dla ciebie ćwiczeniem nie tyle z literatury, ile z magii. Podstawowe
założenia magii przedstawiam dokładnie tak, jak wyłożył mi je don Juan.
W jego modelu nauczania, opracowanym przez żyjących w dawnych czasach czarowników,
wyróżniano dwa rodzaje instruktażu. Pierwszy, zwany "nauką dla prawej strony", przeprowadzano w
zwykłym stanie świadomości. Drugi, "naukę dla lewej strony", wykorzystywano jedynie w stanach
wzmożonej świadomości. Wykorzystując te dwa sposoby, nauczyciele szkolili swych uczniów w trzech
dziedzinach: sztuce świadomości, sztuce osaczania i sztuce intencji. Te trzy dziedziny utożsamia się z
trzema zagadkami, na które natrafiają czarownicy w poszukiwaniu wiedzy. Sztuka świadomości to
zagadka umysłu – to zdziwienie, z jakim odkrywa się niezmierzone i nieodgadnione możliwości
świadomości i percepcji. Sztuka osaczania jest zagadką serca – jest to oszołomienie spowodowane
zrozumieniem, że z jednej strony za sprawą szczególnych właściwości świadomości i percepcji świat
wydaje się niezmiennie obiektywny i rzeczy wisty, z drugiej zaś odkrycie nowych własności percepcji
powoduje, że to, co wydawało się dotąd niezmiennie obiektywne i rzeczywiste, ulega zmianie.
Opanowanie intencji to zagadka ducha albo paradoks abstrakcji rozumianej jako myśli i czyny
czarownika, które wykraczają poza to, co człowiekowi przeznaczone. Podstawą instrukcji dotyczących
sztuki osaczania i mistrzostwa intencji była sztuka świadomości.
Oto jej założenia:
1. Świat jest nieskończonym skupiskiem pól energetycznych, przypominających promienic: światła.
2. Pola te, tak zwane emanacje Orła, wybiegają ze źródła o niewyobrażalnych rozmiarach,
nazywanego metaforycznie Orłem.
3. Ludzie również składają się z olbrzymiej liczby identycznych promieniopodobnych pól
energetycznych. Te emanacje Orła tworzą świetlne skupisko o kształcie kuli i rozmiarach danego
człowieka, stojącego z wy ciągniętymi w bok ramionami, podobne do gigantycznego świetlistego jaja.
4. Część pól energetycznych zawartych w świetlnej kuli jarzy się blaskiem przejętym od
intensywnie świecącego punktu położonego na jej powierzchni.
5. Z percepcją mamy do czynienia wówczas, gdy promienie wychodzące z pól energetycznych
sąsiadujących ze świetlistym punktem dotrą do identycznych pól położonych na zewnątrz kuli i je
podświetlą. Postrzegać można tylko te pola energetyczne, które rozpala ów świetlisty punkt, dlatego
miejsce to nazywa się "punktem, w którym zachodzi konsolidacja percepcji" albo po prostu "punktem
scalającym".
6. Punkt scalający można przemieścić ze zwykłej pozycji w inne miejsce na powierzchni kuli lub w
jej wnętrzu. Blask punktu scalającego rozświetla każde pole energetyczne, z którym się styka. Kiedy
punkt zmieni pozycję, natychmiast rozjarza nowe pola, które stają się postrzegalne. Taki rodzaj
percepcji nazywa się widzeniem.
7. Przesunięcie punktu scalającego umożliwia percepcję zupełnie innego świata – równie
obiektywnego i rzeczywistego jak ten, który zwykle postrzegamy. Czarownicy odwiedzają te obszary,
by otrzymać energię czy moc, znaleźć rozwiązanie ogólnych lub cząstkowych problemów albo zetknąć
się z niewyobrażalnym.
8. Intencja jest przenikającą wszystko siłą, która sprawia, że postrzegamy. Nie dlatego stajemy się
świadomi, że postrzegamy – do percepcji dochodzi pod naciskiem napierającej intencji.
9. Celem czarowników jest osiągnięcie stanu całkowitej świadomości, w którym mogliby doznać
wszystkich wrażeń dostępnych człowiekowi. Taki stan może być alternatywnym rozwiązaniem wobec
śmierci.
Ucząc sztuki świadomości, przekazuje się także pewną ilość wiedzy praktycznej. Na tym poziomie
don Juan uczył metod niezbędnych do przemieszczania punktu scalającego. Służyły do tego dwa
systemy opracowane przez czarowników jasnowidzów żyjących w dawnych czasach: śnienie, to
znaczy kontrola i wykorzystanie snów, oraz osadzanie, czyli kontrola zachowania. Przemieszczanie
własnego punktu scalającego jest istotną umiejętnością, którą musi opanować każdy czarownik.
Niektórzy z nich, nagualowie, uczą się także wykonywać tę czynność za innych. Uderzając mocno w
punkt scalający, potrafią oni ruszyć go z jego zwykłego miejsca. Ten nie sięgający ciała cios,
odczuwany jako klepnięcie w prawą łopatkę, powodował przejście w stan wzmożonej świadomości.
Zgodnie z tradycją instrukcje dla lewej strony, czyli najważniejszą i najbardziej spektakularną część
nauk, można było otrzymać tylko w odmiennym stanie świadomości. Ze względu na wyjątkowy
charakter tego stanu don Juan zażądał, bym nie omawiał go z nikim, dopóki plan nauczania magii nie
zostanie zrealizowany. Chętnie na to przystałem, bo chociaż w tych niezwykłych stanach świadomości
zrozumienie przekazywanych nauk przychodziło mi niewiarygodnie łatwo, jednak nie potrafiłem ich
opisać, a nawet spamiętać. W tych stanach funkcjonowałem pewnie i skutecznie, jednak kiedy moja
świadomość powracała do normy, nie mogłem sobie uprzytomnić, co się ze mną działo. Dopiero po
latach nastąpił przełomowy moment: zdołałem przenieść to, czego doznałem w stanach wzmożonej
świadomości, w obręb zwykłej pamięci. Nadejście tej chwili zostało opóźnione przez mój rozum i
zdrowy rozsądek, które nie mogły się pogodzić z dziwaczną, nie12 – 13 wyobrażalną rzeczywistością
podwyższonej świadomości i bezpośredniej wiedzy. Powstały w moim umyśle chaos poznawczy przez
całe lata sprawiał, że unikałem tego zagadnienia i nie myślałem o nim. Wszystko, co pisałem dotąd o
moim szkoleniu w dziedzinie magii, było relacją z nauk don Juana dotyczących sztuki świadomości.
Nie opisałem jeszcze sztuki osaczania i mistrzostwa intencji. W przekazywaniu mi reguł i zastosowań
tych sztuk don Juanowi pomagali jego dwaj towarzysze, czarownicy Vicente Medrano i Silvio Manuel,
jednakże wszystko, czego się od nich nauczyłem, wciąż jest ukryte w, jak to określił don Juan,
zamęcie wzmożonej świadomości. Do niedawna nie potrafiłem pisać, a nawet spójnie myśleć o sztuce
osaczania i mistrzostwa intencji. Błądziłem, sądząc, że można je zwyczajnie objąć pamięcią i
wspominać. Jest to jednocześnie możliwe i niemożliwe. Chcąc rozwikłać tę sprzeczność, zgłębiałem
te sprawy nie bezpośrednio – było to naprawdę niewykonalne – ale za pośrednictwem ostatniej części
nauk don Juana: opowieści o czarownikach z przeszłości. Historie te don Juan opowiadał
[ Pobierz całość w formacie PDF ]