[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
ŚCIGANA
Burlington ... Nowa Anglia. Żadnych zbrodni, okrzyknięte najspokojniejszym
miasteczkiem w całych Stanach. W skrócie: idealna przystań dla czarownicy
skazanej na śmierć, która zdecydowała się wieść spokojne i dyskretne życie
wśród ludzi. Niestety, po przybyciu tutaj zorientowałam się, że rzeczywistość
była zupełnie inna. I, że było tu więcej demonów, wampirów, wilkołaków i
innych drapieżników, niż gdziekolwiek indziej w tym cholernym kraju. Ale to
oczywiście, nie jest rodzaj informacji, które podaje biuro turystyczne.
Odkąd uciekam i wymykam się ukradkiem, w końcu, któregoś dnia musiało to na
mnie spaść . Już nie muszę być dyskretna. W tej chwili, cała nadprzyrodzona
społeczność Burlington (niby dziura zabita dechami, a taki tłum), wie o moim
istnieniu.
"I co teraz?"
- zapytacie. Cóż, czarownice wojny nie rosną na
drzewach. I wszystkie klany dobrze o tym wiedzą. Naprawdę wpadłam w niezłe
bagno. Zwłaszcza teraz, kiedy Directum zdecydowało, że będę jego Assayim.
Albo jak wolicie, płatnym mordercą...
Tłumaczenie znajdziecie również na chomiku – Wydawnictwo-Boska-Legenda .
1
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Rozdział 1
Zastanawiałam się czy mam przejechać po zwłokach , czy nie ? W każdym
bądź razie nie mogłam ich objechać . Droga otoczona drzewami była zbyt wąska
, a one leżały na samym jej środku . Ale sprawa nie staje się łatwiejsza , tylko
dlatego , ze nie mamy wyboru . Na próżno próbujemy wmówić sobie , ze
samochód nie może zranić trupa i , ze łatwiej jest przejechać po nim niż go
przemieścić , wciąż trudno jest wcisnąć pedał gazu . Cholerna edukacja .
Wysiadłam z samochodu , burcząc pod nosem i rozejrzałam się dookoła . Strach
i ból przeniknął drzewa i słyszałam jak moc ziemi szepcze mi swoje cierpienie .
Ofiara była człowiekiem . Pochyliłam się nad ciałem i odsunęłam brązowe
pasma włosów , które przykleiły się do twarzy . To była młoda kobieta , raczej
ładna . Nie była ani ranna , ani pocięta , ani zmasakrowana ( to było już coś .)
Przesunęłam ręce nad jej ciałem i pozwoliłam swoim mocom przeniknąć gnijące
tkanki . Potrzebowałam kilku sekund żeby znaleźć to , czego szukałam i w
moim mózgu uruchomił się sygnał ostrzegawczy . Musiałam pozbyć się tego
kawałka ścierwa ze swojej drogi i to szybko . Złapałam mocno dziewczynę za
nogi i powoli zaczęłam odciągać na bok . ( Nie , przemieszczenie bezwładnego
ciała wcale nie jest takie łatwe , jak sobie wyobrażamy .)
Już prawie osiągnęłam swój cel , kiedy nagle poczułam zimny powiew na
plecach . Moje serce przyspieszyło . Zamknęłam oczy i skoncentrowałam się na
otoczeniu – las stał się dziwnie milczący i zaczęła zapadać noc . Otoczyła mnie
aureola ochraniającego światła , po czym moja moc zaczęła pełzać w
poszukiwaniu drapieżnika .
Nie miałam żadnego problemu z rozszyfrowaniem jego energii : była tak samo
namacalna jak zapach śmierci .
- Wyłaź stamtąd – powiedziałam stanowczym tonem .
Chociaż próbowałam , to nie potrafiłam go zlokalizować .
A jednak , czułam go blisko mnie , zastanawiał się czy może się zbliżyć .
- Dobra , sam tego chciałeś – mruknęłam .
Wzięłam głęboki oddech i pozwoliłam magii opanować mnie . Szybko
poczułam jak moje ciało przenika fala ciepła i z moich rąk wystrzeliła energia ,
żeby poszybować w stronę drzew jak płomienne tornado .
- To tylko ostrzeżenie – krzyknęłam groźnie .
Nagle , tuż za sobą , usłyszałam wybuch śmiechu .
- Zanotowałem .
Głos był zmysłowy , ciepły i uroczy . Odwróciłam się szybko .
-
Myślałam , ze wampiry są bardziej dyskretne – rzuciłam ze złością .
-
A ja myślałem , ze czarownice są ostrożniejsze – odpowiedział
wyraźnie rozbawiony .
2
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Miał na sobie czarne dżinsy i beżowy , wełniany sweter . Proste blond włosy ,
opadały aż do pasa , częściowo zakrywając delikatne i arystokratyczne rysy
jego wzniosłej twarzy . Był druzgocąco i nieludzko piękny , jak tylko czasami
mogą być ci z jego rodzaju .
- Przykro mi zwracać ci uwagę , ale noc jeszcze nawet całkowicie nie
zapadła – powiedziałam unosząc brwi .
Uśmiechnął się , odsłaniając kły .
-
Jestem rannym ptaszkiem .
I w dodatku jest zabawny . Są takie dni jak ten , kiedy masz tak cholerne
szczescie , ze masz ochote rzucic się z okna , tylko po to zeby wreszcie się
skonczyl .
- Problemy ze snem ? – Zadrwiłam .
- Czasami . Nie wiedziałem , ze czarownice lubią bawić się ludzkimi
zwłokami – powiedział rzucając okiem na dziewczynę . - To
interesująca patologia .
- To pieprzone ciało nie jest moje , jest martwa od ponad dwunastu
godzin … - Natychmiast się obroniłam .
Skrzywił się .
- Wiem . To pieprzone ciało , jak mówisz , należy do nas .
- Nikt wam nie powiedział , ze polowanie na ludzi jest zakazane ? -
Powiedziałam z dezaprobatą .
- Dla twojej własnej wiedzy powiem ci , ze ten kto to zrobił – wskazał
na ciało – został surowo ukarany i to nie ja . Ja tylko przyszedłem …
- … posprzątać ?
- No właśnie .
Szedł w moja stronę . Zaczęłam się cofać i niezgrabnie upadlam na tyłek .
- Wyglądasz na przerażoną – wyszeptał .
Nie żartuj . Wejść w drogę wampirowi wcale nie było niczym przyjemnym , a
już spotkać jednego , na tyle silnego , ze mógł poruszać się w świetle dziennym ,
to prawdziwy horror …
- To odruch , wiesz , instynkt samozachowawczy i te sprawy –
odpowiedziałam wstając i wycierając ręce o dżinsy .
Przyglądał mi się . Jego błękitne oczy były tak jasne , ze wydawały się prawie
białe .
- Przynajmniej nie jestem ci obojętny , strach to lepsze niż nic .
Miałam ochotę tylko na jedno : spieprzać stąd jak najszybciej .
-
Zazwyczaj zabicie wampira nie sprawia mi większych problemów , ale
ty nie jesteś zwykłym wampirem , prawda ? - Powiedziałam ,
przybierając swobodną pozę .
-
Nie . Ale jeśli cię to pocieszy , to wiedz , ze nie byłem nawet zwykłym
człowiekiem .
3
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
To z pewnością było dziwne , ale wierzyłam mu . Zazwyczaj , byłam w stanie
rozpoznać pochodzenie większości wampirów .
Używali intonacji i składni właściwej dla ich epoki , ale nie byłam w stanie
odgadnąć wieku i pochodzenia człowieka , który stał przede mną .
Nagle spojrzał na mnie jakby mógł czytać przebieg moich myśli i powiedział
protekcjonalnym tonem :
- Jestem Scythe , ale wątpię żeby to ci coś mówiło .
Scythe ? Ci koczownicy żyli na stepach Ukrainy i Syberii , kilka wieków
p.n.e. . Zostali uznani za „ pierwszych ludzkich wampirów „ , ponieważ mieli w
zwyczaju wypijać krew pierwszego wroga , którego zabili w bitwie . W dodatku
pili ją z przeciętych czaszek , które służyły za kielichy . Fuj …
- Nie wyglądasz na swoje dwa tysiące pięćset lat – powiedziałam z
przekąsem .
Błysk podziwu pojawił się w jego oczach .
- Interesujesz się historią ?
- Zdarza mi się – odpowiedziałam wymijająco .
Dwa i pół tysiąca lat … Cholera , byłam w nie lada kłopotach i moja intuicja
podpowiadała mi , ze z pewnością to się nie poprawi . Byłam na wojnie , i
byłam doświadczonym wojownikiem , ale nigdy nie znalazłam się przed takim
przeciwnikiem .
- Czuję twoją obawę ale jest bezpodstawna . Nie mogę cię zabić . Jak
wiadomo , przepisy Traktatu Pokojowego są surowe i nikt nie może
ich obejść – powiedział z wyraźnym żalem .
Wiedźmy i ich sojusznicy ( szamani , wilkołaki i zmiennokształtni ) ,
oficjalnie już nie byli w stanie wojny z wampirami i demonami . Ale nie można
było powiedzieć , ze to cieszyło wszystkich . I nawet jeśli nadnaturalna ludność
świata , nie zmniejszyła się o połowę przez ostatnie dwieście lat , to po cichu
nadal będziemy spokojnie zabijać się nawzajem .
- Cóż , na te słowa pociechy wezmę sobie wolne i pozostawię cię twoim
własnym zajęciom . - Powiedziałam wskazując zwłoki palcem .
Jego ruchy były tak szybkie , ze nie miałam czasu zareagować . Jego ciało
było teraz przyklejone do mojego . Jego pierś do moich pleców . I uznałam to za
szczególnie niewygodne .
- Myślisz , ze wypuszczę cię tak łatwo ? - Szepnął mi do ucha ,
jednocześnie gładząc mój policzek .
Moje kolana drżały i miałam ściśnięty żołądek .
- Czy nie przyznałeś właśnie , ze nie możesz mnie zabić ?
- To prawda – powiedział przesuwając swoją dłonią po moich plecach .
Próbowałam zignorować dreszcz , który zaczął ogarniać moje ciało .
- Więc , czego chcesz ? - Zapytałam niemiłym tonem .
Jego usta , pełne i zmysłowe , były prawie przyklejone do moich .
4
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
- Kim jesteś ? - Szepnął .
- Nie twój interes – odpowiedziałam dysząc , jakbym przebiegła sto
metrów .
Ten cholerny wampir , starał się użyć na mnie swoich mocy .
- Powinienem zostać poinformowany o obecności czarownicy na tym
terytorium – powiedział donośnym głosem , przyciskając swoje ciało
jeszcze bardziej do mojego .
- Poważnie ? Dla twojej informacji , powiem ci , ze odkąd tu jestem
spotkałam co najmniej kilkanaście !
Uśmiechnął się protekcjonalnie .
- Myślisz , ze nie dostrzegam różnicy między kimś takim jak ty , a
wulgarną zielarką ?
Praktycznie , to wszystkie czarownice były zielarkami . Musiały pichcić swoje
filtry i mikstury aby móc uprawiać swoją magię . Ale nie ja .
Czułam jego palce pieszczące moją skórę .
- Przestań , tylko mnie irytujesz …
Chwycił mnie za włosy i zanurzył spojrzenie w moich oczach .
Jego spojrzenie , nagle pełne było żaru i gwałtowny ból rozlał się w mojej
głowie . Powstrzymałam się od krzyku .
Jego psychiczny atak uderzył we mnie jak huragan . Powietrze zaczęło drgać
wokół nas . Czułam jego moc , która próbowała przeszukać mój mózg w
poszukiwaniu wspomnień . A na to nie mogłam sobie pozwolić . Skupiłam się i
wzmocniłam moje mentalne bariery . Zajęło im kilka sekund żeby gwałtownie
wyrzucić go z mojej głowy .
Wampir natychmiast obrzucił mnie zdziwionym spojrzeniem , ale nie
poluzował uścisku .
- Ciekawość jest brzydką wadą – powiedziałam , jednocześnie
pozwalając magii zapłonąć i rozprzestrzenić się poprzez moje ciało .
-
Jesteś pełna niespodzianek … - powiedział uśmiechając się
półgębkiem .
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo – powiedziałam przykładając mu
dłonie do piersi .
Moje czarne włosy zaczęły przechodzić w czerwień , i uniosły się jak
płomienna tęcza nad moją głową .
Wampir cofnął się , jakbym go sparzyła .
- Odsuń się – rozkazałam lodowatym tonem .
Zesztywniał i coś dziwnego przemknęło przez jego piękną twarz .
- Czarownica Wojny … Co robisz tak daleko od swoich ?
Jego oczy błyszczały z ciekawości .
-
Powtarzam , to nie twój interes – odpowiedziałam zjadliwym tonem .
-
I tu się mylisz , młoda damo …
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl adbuxwork.keep.pl
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
ŚCIGANA
Burlington ... Nowa Anglia. Żadnych zbrodni, okrzyknięte najspokojniejszym
miasteczkiem w całych Stanach. W skrócie: idealna przystań dla czarownicy
skazanej na śmierć, która zdecydowała się wieść spokojne i dyskretne życie
wśród ludzi. Niestety, po przybyciu tutaj zorientowałam się, że rzeczywistość
była zupełnie inna. I, że było tu więcej demonów, wampirów, wilkołaków i
innych drapieżników, niż gdziekolwiek indziej w tym cholernym kraju. Ale to
oczywiście, nie jest rodzaj informacji, które podaje biuro turystyczne.
Odkąd uciekam i wymykam się ukradkiem, w końcu, któregoś dnia musiało to na
mnie spaść . Już nie muszę być dyskretna. W tej chwili, cała nadprzyrodzona
społeczność Burlington (niby dziura zabita dechami, a taki tłum), wie o moim
istnieniu.
"I co teraz?"
- zapytacie. Cóż, czarownice wojny nie rosną na
drzewach. I wszystkie klany dobrze o tym wiedzą. Naprawdę wpadłam w niezłe
bagno. Zwłaszcza teraz, kiedy Directum zdecydowało, że będę jego Assayim.
Albo jak wolicie, płatnym mordercą...
Tłumaczenie znajdziecie również na chomiku – Wydawnictwo-Boska-Legenda .
1
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Rozdział 1
Zastanawiałam się czy mam przejechać po zwłokach , czy nie ? W każdym
bądź razie nie mogłam ich objechać . Droga otoczona drzewami była zbyt wąska
, a one leżały na samym jej środku . Ale sprawa nie staje się łatwiejsza , tylko
dlatego , ze nie mamy wyboru . Na próżno próbujemy wmówić sobie , ze
samochód nie może zranić trupa i , ze łatwiej jest przejechać po nim niż go
przemieścić , wciąż trudno jest wcisnąć pedał gazu . Cholerna edukacja .
Wysiadłam z samochodu , burcząc pod nosem i rozejrzałam się dookoła . Strach
i ból przeniknął drzewa i słyszałam jak moc ziemi szepcze mi swoje cierpienie .
Ofiara była człowiekiem . Pochyliłam się nad ciałem i odsunęłam brązowe
pasma włosów , które przykleiły się do twarzy . To była młoda kobieta , raczej
ładna . Nie była ani ranna , ani pocięta , ani zmasakrowana ( to było już coś .)
Przesunęłam ręce nad jej ciałem i pozwoliłam swoim mocom przeniknąć gnijące
tkanki . Potrzebowałam kilku sekund żeby znaleźć to , czego szukałam i w
moim mózgu uruchomił się sygnał ostrzegawczy . Musiałam pozbyć się tego
kawałka ścierwa ze swojej drogi i to szybko . Złapałam mocno dziewczynę za
nogi i powoli zaczęłam odciągać na bok . ( Nie , przemieszczenie bezwładnego
ciała wcale nie jest takie łatwe , jak sobie wyobrażamy .)
Już prawie osiągnęłam swój cel , kiedy nagle poczułam zimny powiew na
plecach . Moje serce przyspieszyło . Zamknęłam oczy i skoncentrowałam się na
otoczeniu – las stał się dziwnie milczący i zaczęła zapadać noc . Otoczyła mnie
aureola ochraniającego światła , po czym moja moc zaczęła pełzać w
poszukiwaniu drapieżnika .
Nie miałam żadnego problemu z rozszyfrowaniem jego energii : była tak samo
namacalna jak zapach śmierci .
- Wyłaź stamtąd – powiedziałam stanowczym tonem .
Chociaż próbowałam , to nie potrafiłam go zlokalizować .
A jednak , czułam go blisko mnie , zastanawiał się czy może się zbliżyć .
- Dobra , sam tego chciałeś – mruknęłam .
Wzięłam głęboki oddech i pozwoliłam magii opanować mnie . Szybko
poczułam jak moje ciało przenika fala ciepła i z moich rąk wystrzeliła energia ,
żeby poszybować w stronę drzew jak płomienne tornado .
- To tylko ostrzeżenie – krzyknęłam groźnie .
Nagle , tuż za sobą , usłyszałam wybuch śmiechu .
- Zanotowałem .
Głos był zmysłowy , ciepły i uroczy . Odwróciłam się szybko .
-
Myślałam , ze wampiry są bardziej dyskretne – rzuciłam ze złością .
-
A ja myślałem , ze czarownice są ostrożniejsze – odpowiedział
wyraźnie rozbawiony .
2
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
Miał na sobie czarne dżinsy i beżowy , wełniany sweter . Proste blond włosy ,
opadały aż do pasa , częściowo zakrywając delikatne i arystokratyczne rysy
jego wzniosłej twarzy . Był druzgocąco i nieludzko piękny , jak tylko czasami
mogą być ci z jego rodzaju .
- Przykro mi zwracać ci uwagę , ale noc jeszcze nawet całkowicie nie
zapadła – powiedziałam unosząc brwi .
Uśmiechnął się , odsłaniając kły .
-
Jestem rannym ptaszkiem .
I w dodatku jest zabawny . Są takie dni jak ten , kiedy masz tak cholerne
szczescie , ze masz ochote rzucic się z okna , tylko po to zeby wreszcie się
skonczyl .
- Problemy ze snem ? – Zadrwiłam .
- Czasami . Nie wiedziałem , ze czarownice lubią bawić się ludzkimi
zwłokami – powiedział rzucając okiem na dziewczynę . - To
interesująca patologia .
- To pieprzone ciało nie jest moje , jest martwa od ponad dwunastu
godzin … - Natychmiast się obroniłam .
Skrzywił się .
- Wiem . To pieprzone ciało , jak mówisz , należy do nas .
- Nikt wam nie powiedział , ze polowanie na ludzi jest zakazane ? -
Powiedziałam z dezaprobatą .
- Dla twojej własnej wiedzy powiem ci , ze ten kto to zrobił – wskazał
na ciało – został surowo ukarany i to nie ja . Ja tylko przyszedłem …
- … posprzątać ?
- No właśnie .
Szedł w moja stronę . Zaczęłam się cofać i niezgrabnie upadlam na tyłek .
- Wyglądasz na przerażoną – wyszeptał .
Nie żartuj . Wejść w drogę wampirowi wcale nie było niczym przyjemnym , a
już spotkać jednego , na tyle silnego , ze mógł poruszać się w świetle dziennym ,
to prawdziwy horror …
- To odruch , wiesz , instynkt samozachowawczy i te sprawy –
odpowiedziałam wstając i wycierając ręce o dżinsy .
Przyglądał mi się . Jego błękitne oczy były tak jasne , ze wydawały się prawie
białe .
- Przynajmniej nie jestem ci obojętny , strach to lepsze niż nic .
Miałam ochotę tylko na jedno : spieprzać stąd jak najszybciej .
-
Zazwyczaj zabicie wampira nie sprawia mi większych problemów , ale
ty nie jesteś zwykłym wampirem , prawda ? - Powiedziałam ,
przybierając swobodną pozę .
-
Nie . Ale jeśli cię to pocieszy , to wiedz , ze nie byłem nawet zwykłym
człowiekiem .
3
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
To z pewnością było dziwne , ale wierzyłam mu . Zazwyczaj , byłam w stanie
rozpoznać pochodzenie większości wampirów .
Używali intonacji i składni właściwej dla ich epoki , ale nie byłam w stanie
odgadnąć wieku i pochodzenia człowieka , który stał przede mną .
Nagle spojrzał na mnie jakby mógł czytać przebieg moich myśli i powiedział
protekcjonalnym tonem :
- Jestem Scythe , ale wątpię żeby to ci coś mówiło .
Scythe ? Ci koczownicy żyli na stepach Ukrainy i Syberii , kilka wieków
p.n.e. . Zostali uznani za „ pierwszych ludzkich wampirów „ , ponieważ mieli w
zwyczaju wypijać krew pierwszego wroga , którego zabili w bitwie . W dodatku
pili ją z przeciętych czaszek , które służyły za kielichy . Fuj …
- Nie wyglądasz na swoje dwa tysiące pięćset lat – powiedziałam z
przekąsem .
Błysk podziwu pojawił się w jego oczach .
- Interesujesz się historią ?
- Zdarza mi się – odpowiedziałam wymijająco .
Dwa i pół tysiąca lat … Cholera , byłam w nie lada kłopotach i moja intuicja
podpowiadała mi , ze z pewnością to się nie poprawi . Byłam na wojnie , i
byłam doświadczonym wojownikiem , ale nigdy nie znalazłam się przed takim
przeciwnikiem .
- Czuję twoją obawę ale jest bezpodstawna . Nie mogę cię zabić . Jak
wiadomo , przepisy Traktatu Pokojowego są surowe i nikt nie może
ich obejść – powiedział z wyraźnym żalem .
Wiedźmy i ich sojusznicy ( szamani , wilkołaki i zmiennokształtni ) ,
oficjalnie już nie byli w stanie wojny z wampirami i demonami . Ale nie można
było powiedzieć , ze to cieszyło wszystkich . I nawet jeśli nadnaturalna ludność
świata , nie zmniejszyła się o połowę przez ostatnie dwieście lat , to po cichu
nadal będziemy spokojnie zabijać się nawzajem .
- Cóż , na te słowa pociechy wezmę sobie wolne i pozostawię cię twoim
własnym zajęciom . - Powiedziałam wskazując zwłoki palcem .
Jego ruchy były tak szybkie , ze nie miałam czasu zareagować . Jego ciało
było teraz przyklejone do mojego . Jego pierś do moich pleców . I uznałam to za
szczególnie niewygodne .
- Myślisz , ze wypuszczę cię tak łatwo ? - Szepnął mi do ucha ,
jednocześnie gładząc mój policzek .
Moje kolana drżały i miałam ściśnięty żołądek .
- Czy nie przyznałeś właśnie , ze nie możesz mnie zabić ?
- To prawda – powiedział przesuwając swoją dłonią po moich plecach .
Próbowałam zignorować dreszcz , który zaczął ogarniać moje ciało .
- Więc , czego chcesz ? - Zapytałam niemiłym tonem .
Jego usta , pełne i zmysłowe , były prawie przyklejone do moich .
4
Tłumaczenie nieoficjalne: Lucypher_13
- Kim jesteś ? - Szepnął .
- Nie twój interes – odpowiedziałam dysząc , jakbym przebiegła sto
metrów .
Ten cholerny wampir , starał się użyć na mnie swoich mocy .
- Powinienem zostać poinformowany o obecności czarownicy na tym
terytorium – powiedział donośnym głosem , przyciskając swoje ciało
jeszcze bardziej do mojego .
- Poważnie ? Dla twojej informacji , powiem ci , ze odkąd tu jestem
spotkałam co najmniej kilkanaście !
Uśmiechnął się protekcjonalnie .
- Myślisz , ze nie dostrzegam różnicy między kimś takim jak ty , a
wulgarną zielarką ?
Praktycznie , to wszystkie czarownice były zielarkami . Musiały pichcić swoje
filtry i mikstury aby móc uprawiać swoją magię . Ale nie ja .
Czułam jego palce pieszczące moją skórę .
- Przestań , tylko mnie irytujesz …
Chwycił mnie za włosy i zanurzył spojrzenie w moich oczach .
Jego spojrzenie , nagle pełne było żaru i gwałtowny ból rozlał się w mojej
głowie . Powstrzymałam się od krzyku .
Jego psychiczny atak uderzył we mnie jak huragan . Powietrze zaczęło drgać
wokół nas . Czułam jego moc , która próbowała przeszukać mój mózg w
poszukiwaniu wspomnień . A na to nie mogłam sobie pozwolić . Skupiłam się i
wzmocniłam moje mentalne bariery . Zajęło im kilka sekund żeby gwałtownie
wyrzucić go z mojej głowy .
Wampir natychmiast obrzucił mnie zdziwionym spojrzeniem , ale nie
poluzował uścisku .
- Ciekawość jest brzydką wadą – powiedziałam , jednocześnie
pozwalając magii zapłonąć i rozprzestrzenić się poprzez moje ciało .
-
Jesteś pełna niespodzianek … - powiedział uśmiechając się
półgębkiem .
- Nawet nie masz pojęcia jak bardzo – powiedziałam przykładając mu
dłonie do piersi .
Moje czarne włosy zaczęły przechodzić w czerwień , i uniosły się jak
płomienna tęcza nad moją głową .
Wampir cofnął się , jakbym go sparzyła .
- Odsuń się – rozkazałam lodowatym tonem .
Zesztywniał i coś dziwnego przemknęło przez jego piękną twarz .
- Czarownica Wojny … Co robisz tak daleko od swoich ?
Jego oczy błyszczały z ciekawości .
-
Powtarzam , to nie twój interes – odpowiedziałam zjadliwym tonem .
-
I tu się mylisz , młoda damo …
5
[ Pobierz całość w formacie PDF ]