[ Pobierz całość w formacie PDF ]
GIOVANNI CIACOMO CASANOVAPAMI�TNIKIT�umaczy�, wyboru dokona� i wst�pem opatrzy�Tadeusz EvertTower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000Od T�umaczaGiovanni Giacomo Casanova, z w�asnej laski i wyboru kawaler de Seingalt, niem�wi�cju� o innych licznie przybranych, a raczej dobieranych sobie nazwiskach, urodzi�si� w roku1725, zmar� za� w roku 1798 na �askawym, cho� dobrze omaszczonym chlebiehrabiego J�zefaKarola Emmanuela Waldstein-Wartenberga, na jego zamku w Czechach, w miejscowo�ciDux, obecnie Duchkov, w pobli�u znanego uzdrowiska Teplice �anow.Wzrostu s�usznego, bo mierzy� bez ma�a 1,86 m, odznacza� si� Casanova atletyczn�budow�i mocno �niad� cer�. Na twarzy pozosta�o mu par� dziob�w � pami�tka zsamaryta�skiejdzia�alno�ci jeszcze w latach dziecinnych, kiedy to piel�gnowa� swoj� m�od�przyjaci�k�Bettin�, chor� na osp�. Czo�o mia� wysokie, oczy nieco wy�upiaste, spojrzenie�ywe i bystre,z lekka nieufne i niespokojne, co nadawa�o mu troch� dziki wyraz. Zreszt� icharakter mia�nieco dziki: �atwo wpada� w gniew i �atwo si� �mia�. Ale najbardziejcharakterystyczny by�jego nos: cienki, delikatny w rysunku i wyd�u�ony �wiadczy� o wybrednym gu�cie ir�norodnychzami�owaniach.Trudno powiedzie�, czy Casanova by� przystojny, czy nie, natomiast jego postawai pewno��siebie niew�tpliwie imponowa�y ludziom ju� od pierwszego rzutu oka. By� te�niezwyklewytrzyma�y fizycznie i niesamowicie �ywotny. A w parze z tymi cechami fizycznymisz�yrzadkie cechy intelektualne, a wi�c: ogromna skala zainteresowa�, umys� jasny ilogiczny,fenomenalna pami�� i wielkie zdolno�ci narracyjne przy kolosalnej erudycji. Tenksi�dz, filozof,matematyk, alchemik, poeta, t�umacz, pisarz, przemys�owiec nawet iprzedsi�biorca, coorganizowa� loteri� pa�stwow� (jak by�my to dzi� nazwali) i uk�ada� planyprzekopania kana�uod Narbonne do Bayonny dla omini�cia Gibraltaru, ba, nawet historyk zajmuj�cysi�sprawami Polski � a mo�na by jeszcze mno�y� jego zainteresowania i poczynania �nadewszystko kocha� rozkosze �ycia. ��czy�o si� to jednak z awanturnictwem, tote�jako niepospolityawanturnik i libertyn w epoce, w kt�rej roi�o si� od awanturnik�w i libertyn�w,przeszed�Casanova � chyba najs�awniejszy z nich � do historii.Pod�ej kondycji � by� przyjmowany przez koronowane g�owy, a najlepsze to, �e niezapomina�przy nich j�zyka w g�bie. Zapytany przez J�zefa II, czy jest przyjacielem panaZaguri,odpowiada:� Tego weneckiego szlachcica? Tak, to m�j przyjaciel.� Nie podoba mi si� jego szlachectwo. Nie budz� we mnie szacunku ci, kt�rzy jekupuj�.� A ci, co je sprzedaj�, najja�niejszy panie? � pyta Casanova.Nie traci te� kontenansu przed Stanis�awem Augustem (kt�rego sekretarzemchcia�by zosta�)i wy�udza od niego pieni�dze z wpraw� zr�cznego dworaka.W Rzymie rozmawia z papie�em, w Szwajcarii z Wolterem, w Berlinie z FryderykiemWielkim, w Rosji z Katarzyn� II. A to wcale nie wszyscy wielcy i mo�ni ludzie,kt�rzy przewijaj�si� na stronach jego �Pami�tnik�w�.Nie brak mu i fantazji, dorabia sobie genealogi�, wywodzi sw�j r�d z pocz�tk�wXV wieku,ale ch�tnie podaje si� za dzieci� z nieprawego �o�a, ze zwi�zku matki zdyrektorem teatru,w kt�rym wyst�powa�a. Dziwna niekonsekwencja w tym cz�owieku, gdy si� zwa�y, �ejegom�odszy brat, Franciszek, by� podobno synem tej�e Zanetty (do�� zreszt�dost�pnej) i ksi�ciaWalii, kt�ry nieco p�niej zosta� Jerzym II. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e wczasach, kiedy wpochodzeniu z nieprawego �o�a nie widziano nic ha�bi�cego, i przy takiej mamie,m�g� sobieCasanova pozwoli� na co� wi�cej ni� na dyrektora teatru!Ale u Casanovy, kt�ry o swoich wadach pisze tak, jak by by�y zaletami, a ozaletach � jako rzeczy najnaturalniejszej, nie jest to jedyna niekonsekwencja.Wiek XVIII obfitowa� w niepospolitych awanturnik�w. �y�o si� wtedy �atwo, arado�� �yciai jego uroki stawia�o nade wszystko. W czasach kiedy ko� by� najszybszym�rodkiem lokomocji,je�dzi�o si� z kraju do kraju �atwiej ni� dzi� z Warszawy do Milan�wka.Pieni�dzeczerpa�o si� bez skrupu��w z hazardu, oszustwa i kieszeni hojnych mecenas�wobojga p�ci.Casanova nale�a� do obie�y�wiat�w, po trosze z gor�czkowej wewn�trznej potrzeby,a potrosze z musu, bo cz�sto ziemia pali�a mu si� pod nogami. Ale czy tylko dlatego?Podobnonie. W roku 1760 rozpoczynaj� si� jego d�ugie podr�e. Ma lat trzydzie�ci pi��,jest w pe�nisi�, zna �wiat i ludzi, a wi�c jest cz�owiekiem wyrobionym, w dodatkuniepospolicie zdolnym,nadaje si� wi�c do r�nych misji. Zaciekawienie za� budzi fakt, �e od tego czasudziwnie nabierawody w usta, gdy chodzi o relacje z masoneri�. St�d pytanie: Casanova nie by�jejagentem? Oczywi�cie jest to tylko hipoteza i to niejedna zwi�zana z t�tajemnicz� postaci�.Niekt�rzy casanovi�ci utrzymuj�, �e m�g� by� na us�ugach zakonu jezuit�w. Takczy owak�wiat dla tego cz�owieka zawsze sta� otworem. Je�dzi� wi�c po W�oszech iFrancji, by� w Anglii,w Turcji, w Niemczech, Rosji, Austrii, w Polsce etc. Nosi�o go po �wiecie, a�zazdro��bierze!Z tego bogatego �ycia pozostawi� �Pami�tniki�, kt�re chcia� to spali�, tolegowa� swojejm�odej przyjaci�ce, a w gruncie rzeczy gdzie� tajemniczo posia�.Pisa� za� je w Duchkovie, gdzie by� bibliotekarzem � jak ju� wspomnia�em � uhrabiegoWaldsteina. Ci�ki to by� okres dla Casanovy i do�� d�ugi, bo trwa� czterna�cieostatnich latjego �ywota. Z�era�a go nostalgia: z po�udniow� krwi� w �y�ach nie m�g� dobrzeczu� si� wobcym sobie klimacie, w obcych warunkach i otoczeniu. By� ju� stary i swarliwy,uwa�a�, �ewszyscy chc� mu dokuczy�. Przemy�liwa� o samob�jstwie, k��ci� si� ze s�u�b�,ucieka� naweti zawsze w ko�cu wraca� na zamek hrabiego Waldsteina. A ten p�aci� mu do��szczodrze, regulowa�d�ugi, znosi� kaprysy i �agodzi� spory.W obszernej, zacisznej bibliotece, w�r�d czterdziestu tysi�cy tom�w, przewa�niesamotny,bo zamek o�ywia� si� tylko w okresie sezonu, kiedy to z pobliskiego kurortuprzyje�d�a�omn�stwo go�ci i znajomych, m�g� Casanova tylko rozpami�tywa� przesz�o�� i pisa�.Typowatragedia starego cz�owieka, kt�ry ju� nie znajduje dla siebie miejsca w �wiecie.Pisa� wi�c pami�tniki i rozsy�a� je przyjacio�om. Wspomnienia odtwarza� zpami�ci, bojak�e w tak pe�nym przyg�d, burzliwym �yciu m�g�by zachowa� wszystkie notatki idokumenty.Co� nieco� pewnie mu pozosta�o, skoro ich tyle przytacza, ale dzi� ju� wiemy, �efabrykowa�mi�osne listy do samego siebie i nawet je p�niej odpowiednio zmienia�.W dwadzie�cia dwa lata po �mierci Casanovy niejaki Fryderyk Gentzel zaproponowa�firmiewydawniczej Brockhaus w Lipsku nabycie r�kopisu francuskiego zatytu�owanego�Historiamojego �ycia do roku 1797�. Gentzel twierdzi�, �e s� to pami�tniki s�ynnegoCasanovy.Mia�y one nale�e� do Karola Angiolini, spokrewnionego z Casanov�. Jakimi drogamiwspomniane�Pami�tniki� trafi�y do r�k Karola Angiolini, ustali� nie mo�na.W owym czasie posta� Casanovy, kt�rego pami�tniki wsp�cze�ni wyrywali mu z r�knagor�co, ju� odesz�a nieco w cie�. Brockhaus mimo to zainteresowa� si� r�kopisemi naby� gopo uprzednim dok�adnym przeanalizowaniu. Okaza�o si� jednak, �e r�kopis urywasi� na roku1774, to znaczy w czasie, kiedy Casanova spodziewa� si� uzyska� prawo powrotu doumi�owanejWenecji.Z listu Cecylii von Roggendorff z dnia 1 sierpnia 1797 roku do Casanovy, tejCecylii, kt�rejon nigdy nie widzia�, lecz z kt�r� zaprzyja�ni� si� listownie w ostatnich latach�ycia, wiemy,�e by�y jeszcze dalsze tomy �Pami�tnik�w�. Pisze ona tak:�Donosi mi pan o zamiarze legowania mi swoich Pami�tnik�w obejmuj�cychpi�tna�cietom�w...�, a wi�c te �Pami�tniki� cz�ciowo gdzie� zagin�y, lecz czemu tylkoko�cowe tomy?Podobno zreszt� by�o ich wszystkich a� siedemna�cie.Wr��my jednak do Brockhausa.Zbadawszy dok�adnie r�kopis �Pami�tnik�w�, szef tej szacownej firmy poleci�Wilhelmowivon Sch�tz przet�umaczenie ich na niemiecki i przygotowanie do druku.Pierwszy tom �Pami�tnik�w� w tym opracowaniu ukaza� si� w roku 1822, a ostatni,dwunasty,w roku 1828. Uchylmy kapelusza przed sprawno�ci� pan�w Sch�tza i Brockhausa!To wielotomowe dzie�o nosi�o tytu�: �Pami�tniki Wenecjanina Jakuba Casanovy deSeingalt(c� za silna indywidualno�� autora, �e nawet po �mierci pozosta� tym �deSeingalt�!)lub jego �ycie, tak jak je opisa� w Dux w Czechach, przet�umaczone zoryginalnego manuskryptupod kierownictwem Wilhelma von Sch�tza�.Pami�tniki przet�umaczone z czasem na wiele j�zyk�w sta�y si� �bestsellerem�, anikt niew�tpi� wtedy o ich autentyczno�ci.W roku 1825 pewien zawistny o powodzenie �Pami�tnik�w� wydawca francuski zabra�si�do ich przek�adu na rodowity j�zyk. C� za ironia losu: �Pami�tniki�, pisane pofrancusku,zostaj� z powrotem prze�o�one na francuski z niemieckiego! Od razu nasuwa si� namy�ljeszcze jedna z�o�liwo�� tego� losu: cz�owieka, kt�ry nosi tyle nazwiskprzybranych, obdarowuj�po �mierci jeszcze jednym. W rejestrze os�b zmar�ych znajdujemy pod dniem 4czerwca1798 roku tak� notatk�: �Herr Jakob Cassaneus, Venezianer, im 84 Jahre�.Ale c� z Brockhausem? Ot� Brockhaus czuje si� dotkni�ty na honorze. Jak to,kto� inny,nie on, wyda� �Pami�tniki� w oryginalnym ich j�zyku? Anga�uje wi�c profesoraliteraturyfrancuskiej w Dre�nie, Laforgue�a, i ten przez trzy lata �redaguje� w pocieczo�a �Pami�tniki�w j�zyku francuskim.Mimo to �Pami�tniki� uznano za lektur� tak szokuj�c�, �e cenzura od razu si� donich zabra�az ca�ym zapa�em i entuzjazmem. Dlatego te� r�ne tomy drukowano w r�nychkrajachalbo udawano, �e si� je tam drukuje.Na scen� wkracza teraz jeszcze jeden wydawca. Jego edycja �Pami�tnik�w� zwie si�Paulin-Busoni albo �Rozez�. Jest ona cz�ciowo odbiciem wydania redagowanego przezLaforgue�a,je... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl adbuxwork.keep.pl
GIOVANNI CIACOMO CASANOVAPAMI�TNIKIT�umaczy�, wyboru dokona� i wst�pem opatrzy�Tadeusz EvertTower Press 2000Copyright by Tower Press, Gda�sk 2000Od T�umaczaGiovanni Giacomo Casanova, z w�asnej laski i wyboru kawaler de Seingalt, niem�wi�cju� o innych licznie przybranych, a raczej dobieranych sobie nazwiskach, urodzi�si� w roku1725, zmar� za� w roku 1798 na �askawym, cho� dobrze omaszczonym chlebiehrabiego J�zefaKarola Emmanuela Waldstein-Wartenberga, na jego zamku w Czechach, w miejscowo�ciDux, obecnie Duchkov, w pobli�u znanego uzdrowiska Teplice �anow.Wzrostu s�usznego, bo mierzy� bez ma�a 1,86 m, odznacza� si� Casanova atletyczn�budow�i mocno �niad� cer�. Na twarzy pozosta�o mu par� dziob�w � pami�tka zsamaryta�skiejdzia�alno�ci jeszcze w latach dziecinnych, kiedy to piel�gnowa� swoj� m�od�przyjaci�k�Bettin�, chor� na osp�. Czo�o mia� wysokie, oczy nieco wy�upiaste, spojrzenie�ywe i bystre,z lekka nieufne i niespokojne, co nadawa�o mu troch� dziki wyraz. Zreszt� icharakter mia�nieco dziki: �atwo wpada� w gniew i �atwo si� �mia�. Ale najbardziejcharakterystyczny by�jego nos: cienki, delikatny w rysunku i wyd�u�ony �wiadczy� o wybrednym gu�cie ir�norodnychzami�owaniach.Trudno powiedzie�, czy Casanova by� przystojny, czy nie, natomiast jego postawai pewno��siebie niew�tpliwie imponowa�y ludziom ju� od pierwszego rzutu oka. By� te�niezwyklewytrzyma�y fizycznie i niesamowicie �ywotny. A w parze z tymi cechami fizycznymisz�yrzadkie cechy intelektualne, a wi�c: ogromna skala zainteresowa�, umys� jasny ilogiczny,fenomenalna pami�� i wielkie zdolno�ci narracyjne przy kolosalnej erudycji. Tenksi�dz, filozof,matematyk, alchemik, poeta, t�umacz, pisarz, przemys�owiec nawet iprzedsi�biorca, coorganizowa� loteri� pa�stwow� (jak by�my to dzi� nazwali) i uk�ada� planyprzekopania kana�uod Narbonne do Bayonny dla omini�cia Gibraltaru, ba, nawet historyk zajmuj�cysi�sprawami Polski � a mo�na by jeszcze mno�y� jego zainteresowania i poczynania �nadewszystko kocha� rozkosze �ycia. ��czy�o si� to jednak z awanturnictwem, tote�jako niepospolityawanturnik i libertyn w epoce, w kt�rej roi�o si� od awanturnik�w i libertyn�w,przeszed�Casanova � chyba najs�awniejszy z nich � do historii.Pod�ej kondycji � by� przyjmowany przez koronowane g�owy, a najlepsze to, �e niezapomina�przy nich j�zyka w g�bie. Zapytany przez J�zefa II, czy jest przyjacielem panaZaguri,odpowiada:� Tego weneckiego szlachcica? Tak, to m�j przyjaciel.� Nie podoba mi si� jego szlachectwo. Nie budz� we mnie szacunku ci, kt�rzy jekupuj�.� A ci, co je sprzedaj�, najja�niejszy panie? � pyta Casanova.Nie traci te� kontenansu przed Stanis�awem Augustem (kt�rego sekretarzemchcia�by zosta�)i wy�udza od niego pieni�dze z wpraw� zr�cznego dworaka.W Rzymie rozmawia z papie�em, w Szwajcarii z Wolterem, w Berlinie z FryderykiemWielkim, w Rosji z Katarzyn� II. A to wcale nie wszyscy wielcy i mo�ni ludzie,kt�rzy przewijaj�si� na stronach jego �Pami�tnik�w�.Nie brak mu i fantazji, dorabia sobie genealogi�, wywodzi sw�j r�d z pocz�tk�wXV wieku,ale ch�tnie podaje si� za dzieci� z nieprawego �o�a, ze zwi�zku matki zdyrektorem teatru,w kt�rym wyst�powa�a. Dziwna niekonsekwencja w tym cz�owieku, gdy si� zwa�y, �ejegom�odszy brat, Franciszek, by� podobno synem tej�e Zanetty (do�� zreszt�dost�pnej) i ksi�ciaWalii, kt�ry nieco p�niej zosta� Jerzym II. Nie ulega w�tpliwo�ci, �e wczasach, kiedy wpochodzeniu z nieprawego �o�a nie widziano nic ha�bi�cego, i przy takiej mamie,m�g� sobieCasanova pozwoli� na co� wi�cej ni� na dyrektora teatru!Ale u Casanovy, kt�ry o swoich wadach pisze tak, jak by by�y zaletami, a ozaletach � jako rzeczy najnaturalniejszej, nie jest to jedyna niekonsekwencja.Wiek XVIII obfitowa� w niepospolitych awanturnik�w. �y�o si� wtedy �atwo, arado�� �yciai jego uroki stawia�o nade wszystko. W czasach kiedy ko� by� najszybszym�rodkiem lokomocji,je�dzi�o si� z kraju do kraju �atwiej ni� dzi� z Warszawy do Milan�wka.Pieni�dzeczerpa�o si� bez skrupu��w z hazardu, oszustwa i kieszeni hojnych mecenas�wobojga p�ci.Casanova nale�a� do obie�y�wiat�w, po trosze z gor�czkowej wewn�trznej potrzeby,a potrosze z musu, bo cz�sto ziemia pali�a mu si� pod nogami. Ale czy tylko dlatego?Podobnonie. W roku 1760 rozpoczynaj� si� jego d�ugie podr�e. Ma lat trzydzie�ci pi��,jest w pe�nisi�, zna �wiat i ludzi, a wi�c jest cz�owiekiem wyrobionym, w dodatkuniepospolicie zdolnym,nadaje si� wi�c do r�nych misji. Zaciekawienie za� budzi fakt, �e od tego czasudziwnie nabierawody w usta, gdy chodzi o relacje z masoneri�. St�d pytanie: Casanova nie by�jejagentem? Oczywi�cie jest to tylko hipoteza i to niejedna zwi�zana z t�tajemnicz� postaci�.Niekt�rzy casanovi�ci utrzymuj�, �e m�g� by� na us�ugach zakonu jezuit�w. Takczy owak�wiat dla tego cz�owieka zawsze sta� otworem. Je�dzi� wi�c po W�oszech iFrancji, by� w Anglii,w Turcji, w Niemczech, Rosji, Austrii, w Polsce etc. Nosi�o go po �wiecie, a�zazdro��bierze!Z tego bogatego �ycia pozostawi� �Pami�tniki�, kt�re chcia� to spali�, tolegowa� swojejm�odej przyjaci�ce, a w gruncie rzeczy gdzie� tajemniczo posia�.Pisa� za� je w Duchkovie, gdzie by� bibliotekarzem � jak ju� wspomnia�em � uhrabiegoWaldsteina. Ci�ki to by� okres dla Casanovy i do�� d�ugi, bo trwa� czterna�cieostatnich latjego �ywota. Z�era�a go nostalgia: z po�udniow� krwi� w �y�ach nie m�g� dobrzeczu� si� wobcym sobie klimacie, w obcych warunkach i otoczeniu. By� ju� stary i swarliwy,uwa�a�, �ewszyscy chc� mu dokuczy�. Przemy�liwa� o samob�jstwie, k��ci� si� ze s�u�b�,ucieka� naweti zawsze w ko�cu wraca� na zamek hrabiego Waldsteina. A ten p�aci� mu do��szczodrze, regulowa�d�ugi, znosi� kaprysy i �agodzi� spory.W obszernej, zacisznej bibliotece, w�r�d czterdziestu tysi�cy tom�w, przewa�niesamotny,bo zamek o�ywia� si� tylko w okresie sezonu, kiedy to z pobliskiego kurortuprzyje�d�a�omn�stwo go�ci i znajomych, m�g� Casanova tylko rozpami�tywa� przesz�o�� i pisa�.Typowatragedia starego cz�owieka, kt�ry ju� nie znajduje dla siebie miejsca w �wiecie.Pisa� wi�c pami�tniki i rozsy�a� je przyjacio�om. Wspomnienia odtwarza� zpami�ci, bojak�e w tak pe�nym przyg�d, burzliwym �yciu m�g�by zachowa� wszystkie notatki idokumenty.Co� nieco� pewnie mu pozosta�o, skoro ich tyle przytacza, ale dzi� ju� wiemy, �efabrykowa�mi�osne listy do samego siebie i nawet je p�niej odpowiednio zmienia�.W dwadzie�cia dwa lata po �mierci Casanovy niejaki Fryderyk Gentzel zaproponowa�firmiewydawniczej Brockhaus w Lipsku nabycie r�kopisu francuskiego zatytu�owanego�Historiamojego �ycia do roku 1797�. Gentzel twierdzi�, �e s� to pami�tniki s�ynnegoCasanovy.Mia�y one nale�e� do Karola Angiolini, spokrewnionego z Casanov�. Jakimi drogamiwspomniane�Pami�tniki� trafi�y do r�k Karola Angiolini, ustali� nie mo�na.W owym czasie posta� Casanovy, kt�rego pami�tniki wsp�cze�ni wyrywali mu z r�knagor�co, ju� odesz�a nieco w cie�. Brockhaus mimo to zainteresowa� si� r�kopisemi naby� gopo uprzednim dok�adnym przeanalizowaniu. Okaza�o si� jednak, �e r�kopis urywasi� na roku1774, to znaczy w czasie, kiedy Casanova spodziewa� si� uzyska� prawo powrotu doumi�owanejWenecji.Z listu Cecylii von Roggendorff z dnia 1 sierpnia 1797 roku do Casanovy, tejCecylii, kt�rejon nigdy nie widzia�, lecz z kt�r� zaprzyja�ni� si� listownie w ostatnich latach�ycia, wiemy,�e by�y jeszcze dalsze tomy �Pami�tnik�w�. Pisze ona tak:�Donosi mi pan o zamiarze legowania mi swoich Pami�tnik�w obejmuj�cychpi�tna�cietom�w...�, a wi�c te �Pami�tniki� cz�ciowo gdzie� zagin�y, lecz czemu tylkoko�cowe tomy?Podobno zreszt� by�o ich wszystkich a� siedemna�cie.Wr��my jednak do Brockhausa.Zbadawszy dok�adnie r�kopis �Pami�tnik�w�, szef tej szacownej firmy poleci�Wilhelmowivon Sch�tz przet�umaczenie ich na niemiecki i przygotowanie do druku.Pierwszy tom �Pami�tnik�w� w tym opracowaniu ukaza� si� w roku 1822, a ostatni,dwunasty,w roku 1828. Uchylmy kapelusza przed sprawno�ci� pan�w Sch�tza i Brockhausa!To wielotomowe dzie�o nosi�o tytu�: �Pami�tniki Wenecjanina Jakuba Casanovy deSeingalt(c� za silna indywidualno�� autora, �e nawet po �mierci pozosta� tym �deSeingalt�!)lub jego �ycie, tak jak je opisa� w Dux w Czechach, przet�umaczone zoryginalnego manuskryptupod kierownictwem Wilhelma von Sch�tza�.Pami�tniki przet�umaczone z czasem na wiele j�zyk�w sta�y si� �bestsellerem�, anikt niew�tpi� wtedy o ich autentyczno�ci.W roku 1825 pewien zawistny o powodzenie �Pami�tnik�w� wydawca francuski zabra�si�do ich przek�adu na rodowity j�zyk. C� za ironia losu: �Pami�tniki�, pisane pofrancusku,zostaj� z powrotem prze�o�one na francuski z niemieckiego! Od razu nasuwa si� namy�ljeszcze jedna z�o�liwo�� tego� losu: cz�owieka, kt�ry nosi tyle nazwiskprzybranych, obdarowuj�po �mierci jeszcze jednym. W rejestrze os�b zmar�ych znajdujemy pod dniem 4czerwca1798 roku tak� notatk�: �Herr Jakob Cassaneus, Venezianer, im 84 Jahre�.Ale c� z Brockhausem? Ot� Brockhaus czuje si� dotkni�ty na honorze. Jak to,kto� inny,nie on, wyda� �Pami�tniki� w oryginalnym ich j�zyku? Anga�uje wi�c profesoraliteraturyfrancuskiej w Dre�nie, Laforgue�a, i ten przez trzy lata �redaguje� w pocieczo�a �Pami�tniki�w j�zyku francuskim.Mimo to �Pami�tniki� uznano za lektur� tak szokuj�c�, �e cenzura od razu si� donich zabra�az ca�ym zapa�em i entuzjazmem. Dlatego te� r�ne tomy drukowano w r�nychkrajachalbo udawano, �e si� je tam drukuje.Na scen� wkracza teraz jeszcze jeden wydawca. Jego edycja �Pami�tnik�w� zwie si�Paulin-Busoni albo �Rozez�. Jest ona cz�ciowo odbiciem wydania redagowanego przezLaforgue�a,je... [ Pobierz całość w formacie PDF ]