[ Pobierz całość w formacie PDF ]
BARBARA CARTLAND
W
Ħ
GIERSKA TANCERKA
OD AUTORKI
Za czasów panowania króla Williama IV oraz jego pruderyjnej niemieckiej
Ň
ony.
królowej Adelajdy, w Anglii powrócono do przestrzegania nakazów moralno
Ļ
ci,
zapomnianych - zdawa
ę
by si
ħ
, mogło - w okresie ekstrawaganckich rz
Ģ
dów Jerzego IV.
Niestety, wraz z dobrymi obyczajami na dwór królewski zawitała monotonia oraz
ciche wieczory, gdy dworzanie ziewali z nudów. W konsekwencji huczne przyj
ħ
cia i wesołe
rozrywki, w których gustował poprzedni monarcha, przeniosły si
ħ
do domów wielmo
Ň
ów.
Madame Vestris wniosła w t
ħ
atmosfer
ħ
powiew
Ļ
wie
Ň
o
Ļ
ci. W okresie regencji ol
Ļ
niła
i zaszokowała Londyn. Ukazywała si
ħ
na scenie odziana w strój m
ħ
ski, a wi
ħ
c tak
Ň
e w
bryczesy. Za panowania Williama IV. a nast
ħ
pnie królowej Wiktorii odnosiła olbrzymie
sukcesy na scenie Royal Olympic Theatre.
Przed otwarciem kolejnego sezonu towarzyskiego, które miało miejsce 3 stycznia
1831 roku, madame Vestris zapocz
Ģ
tkowała zmiany brytyjskich obyczajów zwi
Ģ
zanych z
prac
Ģ
w teatrze. Wprowadziła regularne pensje wypłacane z góry, stałe godziny pracy oraz
Ļ
ci
Ļ
le okre
Ļ
lone przerwy. Zainicjowała te
Ň
jeszcze jedn
Ģ
nowo
Ļę
- scenografia przedstawienia
odnosiła si
ħ
Ļ
ci
Ļ
le do tre
Ļ
ci sztuki!
Do roku 1839 madame Vestris prowadziła Royal Olympic Theatre. Potem pojawiła si
ħ
w Nowym Jorku w Park Theatre, podbiła Theatre Royal Convent Garden, wyst
ħ
powała w
Haymarket i kilku innych teatrach. W 1854 podczas swojego ostatniego wyst
ħ
pu, w Lyceum,
została nagrodzona hucznymi owacjami. Rok pó
Ņ
niej zmarła.
Madame Vestris była niezaprzeczalnie jedn
Ģ
z najbardziej fascynuj
Ģ
cych osobowo
Ļ
ci
sceny. Jako wspaniała zarz
Ģ
dzaj
Ģ
ca i nieul
ħ
kła innowatorka, tworzyła now
Ģ
histori
ħ
teatru.
ROZDZIAŁ 1
Rok 1831
Sir James Armstrong siedział przy sutym
Ļ
niadaniu, pogr
ĢŇ
ony w lekturze listu.
Sko
ı
czywszy czyta
ę
, u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
z wyra
Ņ
n
Ģ
satysfakcj
Ģ
. Podniósł wzrok na
Ň
on
ħ
.
- Lord Denton zawiadamia,
Ň
e wybiera si
ħ
do nas z wizyt
Ģ
- oznajmił. - Najpewniej
nie potrafił si
ħ
oprze
ę
zaproszeniu na wy
Ļ
cigi.
Nim lady Armstrong zd
ĢŇ
yła cokolwiek powiedzie
ę
, Muriel , jej pasierbica, krzykn
ħ
ła
gło
Ļ
no z zachwytu.
- Och, tatku! Lord Denton przyj
Ģ
ł zaproszenie?
Naprawd
ħ
? Wspaniale!
- Wi
ħ
c cieszysz si
ħ
z jego przyjazdu?
- O tak! - Muriel z udawan
Ģ
skromno
Ļ
ci
Ģ
przesłoniła oczy rz
ħ
sami. - Lord wspominał,
Ň
e chciałby si
ħ
jeszcze ze mn
Ģ
zobaczy
ę
. - Podniosła spojrzenie na czwart
Ģ
osob
ħ
siedz
Ģ
c
Ģ
przy stole i jej twarz przybrała zupełnie inny wyraz. - Ilonka musi na ten czas wyjecha
ę
z
domu - oznajmiła zmienionym tonem.
Sir James uniósł brwi w niemym zdziwieniu. Zaskoczony, spojrzał na
Ň
on
ħ
, oczekuj
Ģ
c
od niej wyja
Ļ
nie
ı
.
Ona za
Ļ
popadła w stroskane zamy
Ļ
lenie. Od czasu gdy powtórnie wyszła za m
ĢŇ
, bez
ustanku bolała nad
Ň
yw
Ģ
niech
ħ
ci
Ģ
pasierbicy do własnej córki z pierwszego mał
Ň
e
ı
stwa.
Wrogie nastawienie Muriel do Ilonki tworzyło w domu napi
ħ
t
Ģ
atmosfer
ħ
, cho
ę
lady
Armstrong robiła wszystko co w jej mocy, by załagodzi
ę
sytuacj
ħ
.
- Ona musi wyjecha
ę
! - nalegała Muriel.- Nie chc
ħ
,
Ň
eby mi odebrała szanse u lorda
Dentona, tak samo jak zniweczyła plany co do Fredericka Holdera - dodała ze zło
Ļ
ci
Ģ
.
- Nie zabiegałam o jego sympati
ħ
- rzekła Ilonka szybko. Głos miała mi
ħ
kki,
Ļ
piewny,
miły dla ucha.
Na czole sir Jamesa zarysowała si
ħ
pionowa zmarszczka.
- Jestem pewien - oznajmił po chwili -
Ň
e Ilonka znajdzie go
Ļ
cin
ħ
u mojej siostry
Agaty.
- Niech wi
ħ
c tam jedzie - rzuciła Muriel.
Ilonka chciała zaprotestowa
ę
, lecz sprzeciw zamarł jej na ustach, gdy dostrzegła
błagalne spojrzenie matki. Rozumiały si
ħ
bez słów.
Po
Ļ
niadaniu razem poszły na pi
ħ
tro . Lady Armstrong poprowadziła do saloniku
usytuowanego tu
Ň
obok jej sypialni.
- Mamusiu - zacz
ħ
ła Ilonka zamykaj
Ģ
c drzwi - nie ka
Ň
mi znowu jecha
ę
do pani
Adolphus.
Opowiadałam ci przecie
Ň
, jak okropnie b y ł o u niej ostatnim razem. Bez ustanku
mówiła o tobie same przykre rzeczy, cho
ę
, oczywi
Ļ
cie, ani razu nie przekroczyła granic
dobrego wychowania.
Lady Armstrong westchn
ħ
ła ci
ħŇ
ko.
- Obawiam si
ħ
,
Ň
e krewni twojego ojczyma nie zaakceptowali naszego zwi
Ģ
zku.
Wła
Ļ
ciwie trudno im si
ħ
dziwi
ę
, po
Ļ
lubił przecie
Ň
wdow
ħ
bez grosza przy duszy. W dodatku,
jak s
Ģ
dz
Ģ
, zbyt star
Ģ
, by mogła da
ę
mu syna, a wła
Ļ
ciwie w ogóle obdarzy
ę
potomstwem.
- Jak oni tak mog
Ģ
!? Przecie
Ň
ojczym jest z tob
Ģ
szcz
ħĻ
liwy! Tylko Muriel...
- Tak, kochanie, to prawda - przyznała lady Armstrong cicho. - Trzeba mie
ę
nadziej
ħ
,
Ň
e Muriel wyjdzie za lorda Dentona, a wówczas sko
ı
cz
Ģ
si
ħ
nasze kłopoty. Kochanie,
rozumiesz równie dobrze jak ja,
Ň
e je
Ļ
li b
ħ
dziesz w domu podczas jego wizyty, rzeczywi
Ļ
cie
zniweczysz szanse Muriel na mał
Ň
e
ı
stwo.
Obie zamilkły, pogr
ĢŇ
one w niewesołych rozmy
Ļ
laniach o nieodpartym uroku Ilonki,
który wabił do niej wielbicieli jak ogie
ı
nocne motyle . Rzeczywi
Ļ
cie, w jej obecno
Ļ
ci Muriel
Ň
adnym sposobem nie mogła si
ħ
dłu
Ň
ej cieszy
ę
zainteresowaniem jakiegokolwiek m
ħŇ
czyzny.
Wła
Ļ
ciwie Muriel była zupełnie ładna. Jej twarzyczk
ħ
o jasnej cerze okalały l
Ļ
ni
Ģ
ce
br
Ģ
zowe włosy, a orzechowe oczy potrafiły - kiedy dziewczyna tego chciała - urzeka
ę
łagodnym spojrzeniem lub, twarde jak stal, rzuca
ę
zimne błyski, gdy miała zły humor.
Nie mogła darowa
ę
ojcu,
Ň
e po długich latach wdowie
ı
stwa, najwyra
Ņ
niej niezbyt
dokuczliwego, jako
Ň
e mijało mu w otoczeniu atrakcyjnych kobiet, niespodziewanie zakochał
si
ħ
we wła
Ļ
cicielce pobliskiego maj
Ģ
tku.
Pułkownikowa Compton po
Ļ
mierci m
ħŇ
a pogr
ĢŇ
ona była w tak gł
ħ
bokiej i szczerej
Ň
ałobie,
Ň
e nie wyobra
Ň
ała sobie, by kiedykolwiek mogła powtórnie wyj
Ļę
za m
ĢŇ
.
Do tego naturalnego smutku doszła jeszcze jedna troska. Otó
Ň
pułkownik - szanowany
Ň
ołnierz, a przy tym, jak to kto
Ļ
kiedy
Ļ
powiedział, „człowiek maj
Ģ
cy tyle wdzi
ħ
ku,
Ň
e mo
Ň
na
by szczodrze obdzieli
ę
kilku ksi
ĢŇĢ
t z bajki” - nie grzeszył zbytni
Ģ
oszcz
ħ
dno
Ļ
ci
Ģ
. Umieraj
Ģ
c
zostawił
Ň
on
ħ
w niebagatelnych długach, a to oznaczało,
Ň
e zarówno j
Ģ
, jak i jej córk
ħ
, Ilonk
ħ
,
czekały długie lata skrupulatnego oszcz
ħ
dzania.
W tych warunkach nie było, rzecz jasna, mowy ani o nowych sukniach, ani o
wyje
Ņ
dzie do stolicy, gdzie panna Compton mogłaby podczas otwarcia sezonu ol
Ļ
ni
ę
towarzystwo, jak sobie wymarzyła matka, która nie tak dawno sama była jego ozdob
Ģ
.
Wdowa po pułkowniku Comptonie nigdy nie robiła sir Jamesowi Armstrongowi
nadziei, lecz on mimo wszystko tak szczerze jej współczuł od pierwszych dni wdowie
ı
stwa,
tak cz
ħ
sto przychodził, tak serdecznie pocieszał osamotnion
Ģ
kobiet
ħ
, tak zabiegał o jej
wzgl
ħ
dy, a
Ň
w ko
ı
cu nie mo
Ň
na było
Ň
ywi
ę
w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci, i
Ň
zamierza si
ħ
stara
ę
o jej r
ħ
k
ħ
.
Pani Comptonnie mogła sobie nie zdawa
ę
sprawy, jak wielkie zmiany w jej
Ň
yciu
poci
Ģ
gałby za sob
Ģ
ten nowy zwi
Ģ
zek.
Sir Armstrong był wła
Ļ
cicielem imponuj
Ģ
cego dworu poło
Ň
onego na terenie ogromnej
posiadło
Ļ
ci - Towers. Wielu oddałoby dusz
ħ
diabłu za zaproszenie do tego najwspanialszego
w całym hrabstwie maj
Ģ
tku. Go
Ļ
cie zje
Ň
d
Ň
ali na proszone obiady i kolacje, latem przybywali
na garden party, a zim
Ģ
tradycyjnie brali udział w dwóch szczególnie wystawnych balach
my
Ļ
liwskich.
Pani Compton przyj
ħ
ła w ko
ı
cu staraj
Ģ
cego i przychyliła si
ħ
do jego nalega
ı
-
gor
ħ
tszych z tygodnia na tydzie
ı
, z dnia na dzie
ı
bardziej
Ň
arliwych.
Prawdziwie kobieca natura wzi
ħ
ła gór
ħ
.
Pułkownikowa odczuwała brak m
ħ
skiego ramienia, pragn
ħ
ła mie
ę
towarzysza
Ň
ycia,
który by j
Ģ
chronił wobec przeciwno
Ļ
ci losu i dbał o ni
Ģ
serdecznie. Potrzebowała kogo
Ļ
,
dzi
ħ
ki komu mogłaby zyska
ę
pewno
Ļę
,
Ň
e przestanie j
Ģ
mia
Ň
d
Ň
y
ę
ci
ħŇ
ar długów i
zobowi
Ģ
za
ı
, pozostawionych w spadku przez pułkownika Comptona - wraz z najdro
Ň
szymi
wspomnieniami. Zdawała sobie spraw
ħ
,
Ň
e nikt nigdy nie zajmie w jej sercu miejsca
nale
Ň
nego zmarłemu m
ħŇ
owi, lecz z czasem tak
Ň
e sir Jamesa obdarzyła szczerym uczuciem.
Po roku
Ň
ałoby zezwoliła na ogłoszenie zar
ħ
czyn.
Uczyniła to zdaj
Ģ
c sobie w pełni spraw
ħ
, jak wielki wpływ na los córki b
ħ
dzie miała
jej decyzja.
ĺ
wiadkami skromnego
Ļ
lubu było tylko dwoje najbli
Ň
szych przyjaciół. Z miodowego
miesi
Ģ
ca lady Armstrong wróciła promieniej
Ģ
ca - zdobna nie tylko w urod
ħ
i szcz
ħĻ
cie, lecz
tak
Ň
e w bogate suknie, na jakie nigdy dot
Ģ
d nie mogła sobie pozwoli
ę
, oraz w bi
Ň
uteri
ħ
, bo sir
James hojnymi podarkami lepiej ni
Ň
w słowach potrafił wyrazi
ę
sw
Ģ
miło
Ļę
.
Ilonka doł
Ģ
czyła do młodej pary w Towers. Miesi
Ģ
c pó
Ņ
niej zjawiła si
ħ
tam Muriel -
jedyne dziecko sir Jamesa, jego córka z poprzedniego mał
Ň
e
ı
stwa.
Cho
ę
dziewcz
ħ
ta były prawie w jednym wieku, bardzo si
ħ
od siebie ró
Ň
niły.
Ilonka była niewysoka, szczupła i drobna, miała ciemnorude włosy oraz ogromne
zielone oczy rozja
Ļ
nione złotymi iskrami. Przyci
Ģ
gała wzrok oryginaln
Ģ
urod
Ģ
odziedziczon
Ģ
po prababce W
ħ
gierce. Wystarczyło, by m
ħŇ
czyzna raz na ni
Ģ
spojrzał, a ju
Ň
nie mógł
oderwa
ę
od niej wzroku.
ņ
aden w jej towarzystwie nie pami
ħ
tał o obecno
Ļ
ci jakiejkolwiek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl adbuxwork.keep.pl
BARBARA CARTLAND
W
Ħ
GIERSKA TANCERKA
OD AUTORKI
Za czasów panowania króla Williama IV oraz jego pruderyjnej niemieckiej
Ň
ony.
królowej Adelajdy, w Anglii powrócono do przestrzegania nakazów moralno
Ļ
ci,
zapomnianych - zdawa
ę
by si
ħ
, mogło - w okresie ekstrawaganckich rz
Ģ
dów Jerzego IV.
Niestety, wraz z dobrymi obyczajami na dwór królewski zawitała monotonia oraz
ciche wieczory, gdy dworzanie ziewali z nudów. W konsekwencji huczne przyj
ħ
cia i wesołe
rozrywki, w których gustował poprzedni monarcha, przeniosły si
ħ
do domów wielmo
Ň
ów.
Madame Vestris wniosła w t
ħ
atmosfer
ħ
powiew
Ļ
wie
Ň
o
Ļ
ci. W okresie regencji ol
Ļ
niła
i zaszokowała Londyn. Ukazywała si
ħ
na scenie odziana w strój m
ħ
ski, a wi
ħ
c tak
Ň
e w
bryczesy. Za panowania Williama IV. a nast
ħ
pnie królowej Wiktorii odnosiła olbrzymie
sukcesy na scenie Royal Olympic Theatre.
Przed otwarciem kolejnego sezonu towarzyskiego, które miało miejsce 3 stycznia
1831 roku, madame Vestris zapocz
Ģ
tkowała zmiany brytyjskich obyczajów zwi
Ģ
zanych z
prac
Ģ
w teatrze. Wprowadziła regularne pensje wypłacane z góry, stałe godziny pracy oraz
Ļ
ci
Ļ
le okre
Ļ
lone przerwy. Zainicjowała te
Ň
jeszcze jedn
Ģ
nowo
Ļę
- scenografia przedstawienia
odnosiła si
ħ
Ļ
ci
Ļ
le do tre
Ļ
ci sztuki!
Do roku 1839 madame Vestris prowadziła Royal Olympic Theatre. Potem pojawiła si
ħ
w Nowym Jorku w Park Theatre, podbiła Theatre Royal Convent Garden, wyst
ħ
powała w
Haymarket i kilku innych teatrach. W 1854 podczas swojego ostatniego wyst
ħ
pu, w Lyceum,
została nagrodzona hucznymi owacjami. Rok pó
Ņ
niej zmarła.
Madame Vestris była niezaprzeczalnie jedn
Ģ
z najbardziej fascynuj
Ģ
cych osobowo
Ļ
ci
sceny. Jako wspaniała zarz
Ģ
dzaj
Ģ
ca i nieul
ħ
kła innowatorka, tworzyła now
Ģ
histori
ħ
teatru.
ROZDZIAŁ 1
Rok 1831
Sir James Armstrong siedział przy sutym
Ļ
niadaniu, pogr
ĢŇ
ony w lekturze listu.
Sko
ı
czywszy czyta
ę
, u
Ļ
miechn
Ģ
ł si
ħ
z wyra
Ņ
n
Ģ
satysfakcj
Ģ
. Podniósł wzrok na
Ň
on
ħ
.
- Lord Denton zawiadamia,
Ň
e wybiera si
ħ
do nas z wizyt
Ģ
- oznajmił. - Najpewniej
nie potrafił si
ħ
oprze
ę
zaproszeniu na wy
Ļ
cigi.
Nim lady Armstrong zd
ĢŇ
yła cokolwiek powiedzie
ę
, Muriel , jej pasierbica, krzykn
ħ
ła
gło
Ļ
no z zachwytu.
- Och, tatku! Lord Denton przyj
Ģ
ł zaproszenie?
Naprawd
ħ
? Wspaniale!
- Wi
ħ
c cieszysz si
ħ
z jego przyjazdu?
- O tak! - Muriel z udawan
Ģ
skromno
Ļ
ci
Ģ
przesłoniła oczy rz
ħ
sami. - Lord wspominał,
Ň
e chciałby si
ħ
jeszcze ze mn
Ģ
zobaczy
ę
. - Podniosła spojrzenie na czwart
Ģ
osob
ħ
siedz
Ģ
c
Ģ
przy stole i jej twarz przybrała zupełnie inny wyraz. - Ilonka musi na ten czas wyjecha
ę
z
domu - oznajmiła zmienionym tonem.
Sir James uniósł brwi w niemym zdziwieniu. Zaskoczony, spojrzał na
Ň
on
ħ
, oczekuj
Ģ
c
od niej wyja
Ļ
nie
ı
.
Ona za
Ļ
popadła w stroskane zamy
Ļ
lenie. Od czasu gdy powtórnie wyszła za m
ĢŇ
, bez
ustanku bolała nad
Ň
yw
Ģ
niech
ħ
ci
Ģ
pasierbicy do własnej córki z pierwszego mał
Ň
e
ı
stwa.
Wrogie nastawienie Muriel do Ilonki tworzyło w domu napi
ħ
t
Ģ
atmosfer
ħ
, cho
ę
lady
Armstrong robiła wszystko co w jej mocy, by załagodzi
ę
sytuacj
ħ
.
- Ona musi wyjecha
ę
! - nalegała Muriel.- Nie chc
ħ
,
Ň
eby mi odebrała szanse u lorda
Dentona, tak samo jak zniweczyła plany co do Fredericka Holdera - dodała ze zło
Ļ
ci
Ģ
.
- Nie zabiegałam o jego sympati
ħ
- rzekła Ilonka szybko. Głos miała mi
ħ
kki,
Ļ
piewny,
miły dla ucha.
Na czole sir Jamesa zarysowała si
ħ
pionowa zmarszczka.
- Jestem pewien - oznajmił po chwili -
Ň
e Ilonka znajdzie go
Ļ
cin
ħ
u mojej siostry
Agaty.
- Niech wi
ħ
c tam jedzie - rzuciła Muriel.
Ilonka chciała zaprotestowa
ę
, lecz sprzeciw zamarł jej na ustach, gdy dostrzegła
błagalne spojrzenie matki. Rozumiały si
ħ
bez słów.
Po
Ļ
niadaniu razem poszły na pi
ħ
tro . Lady Armstrong poprowadziła do saloniku
usytuowanego tu
Ň
obok jej sypialni.
- Mamusiu - zacz
ħ
ła Ilonka zamykaj
Ģ
c drzwi - nie ka
Ň
mi znowu jecha
ę
do pani
Adolphus.
Opowiadałam ci przecie
Ň
, jak okropnie b y ł o u niej ostatnim razem. Bez ustanku
mówiła o tobie same przykre rzeczy, cho
ę
, oczywi
Ļ
cie, ani razu nie przekroczyła granic
dobrego wychowania.
Lady Armstrong westchn
ħ
ła ci
ħŇ
ko.
- Obawiam si
ħ
,
Ň
e krewni twojego ojczyma nie zaakceptowali naszego zwi
Ģ
zku.
Wła
Ļ
ciwie trudno im si
ħ
dziwi
ę
, po
Ļ
lubił przecie
Ň
wdow
ħ
bez grosza przy duszy. W dodatku,
jak s
Ģ
dz
Ģ
, zbyt star
Ģ
, by mogła da
ę
mu syna, a wła
Ļ
ciwie w ogóle obdarzy
ę
potomstwem.
- Jak oni tak mog
Ģ
!? Przecie
Ň
ojczym jest z tob
Ģ
szcz
ħĻ
liwy! Tylko Muriel...
- Tak, kochanie, to prawda - przyznała lady Armstrong cicho. - Trzeba mie
ę
nadziej
ħ
,
Ň
e Muriel wyjdzie za lorda Dentona, a wówczas sko
ı
cz
Ģ
si
ħ
nasze kłopoty. Kochanie,
rozumiesz równie dobrze jak ja,
Ň
e je
Ļ
li b
ħ
dziesz w domu podczas jego wizyty, rzeczywi
Ļ
cie
zniweczysz szanse Muriel na mał
Ň
e
ı
stwo.
Obie zamilkły, pogr
ĢŇ
one w niewesołych rozmy
Ļ
laniach o nieodpartym uroku Ilonki,
który wabił do niej wielbicieli jak ogie
ı
nocne motyle . Rzeczywi
Ļ
cie, w jej obecno
Ļ
ci Muriel
Ň
adnym sposobem nie mogła si
ħ
dłu
Ň
ej cieszy
ę
zainteresowaniem jakiegokolwiek m
ħŇ
czyzny.
Wła
Ļ
ciwie Muriel była zupełnie ładna. Jej twarzyczk
ħ
o jasnej cerze okalały l
Ļ
ni
Ģ
ce
br
Ģ
zowe włosy, a orzechowe oczy potrafiły - kiedy dziewczyna tego chciała - urzeka
ę
łagodnym spojrzeniem lub, twarde jak stal, rzuca
ę
zimne błyski, gdy miała zły humor.
Nie mogła darowa
ę
ojcu,
Ň
e po długich latach wdowie
ı
stwa, najwyra
Ņ
niej niezbyt
dokuczliwego, jako
Ň
e mijało mu w otoczeniu atrakcyjnych kobiet, niespodziewanie zakochał
si
ħ
we wła
Ļ
cicielce pobliskiego maj
Ģ
tku.
Pułkownikowa Compton po
Ļ
mierci m
ħŇ
a pogr
ĢŇ
ona była w tak gł
ħ
bokiej i szczerej
Ň
ałobie,
Ň
e nie wyobra
Ň
ała sobie, by kiedykolwiek mogła powtórnie wyj
Ļę
za m
ĢŇ
.
Do tego naturalnego smutku doszła jeszcze jedna troska. Otó
Ň
pułkownik - szanowany
Ň
ołnierz, a przy tym, jak to kto
Ļ
kiedy
Ļ
powiedział, „człowiek maj
Ģ
cy tyle wdzi
ħ
ku,
Ň
e mo
Ň
na
by szczodrze obdzieli
ę
kilku ksi
ĢŇĢ
t z bajki” - nie grzeszył zbytni
Ģ
oszcz
ħ
dno
Ļ
ci
Ģ
. Umieraj
Ģ
c
zostawił
Ň
on
ħ
w niebagatelnych długach, a to oznaczało,
Ň
e zarówno j
Ģ
, jak i jej córk
ħ
, Ilonk
ħ
,
czekały długie lata skrupulatnego oszcz
ħ
dzania.
W tych warunkach nie było, rzecz jasna, mowy ani o nowych sukniach, ani o
wyje
Ņ
dzie do stolicy, gdzie panna Compton mogłaby podczas otwarcia sezonu ol
Ļ
ni
ę
towarzystwo, jak sobie wymarzyła matka, która nie tak dawno sama była jego ozdob
Ģ
.
Wdowa po pułkowniku Comptonie nigdy nie robiła sir Jamesowi Armstrongowi
nadziei, lecz on mimo wszystko tak szczerze jej współczuł od pierwszych dni wdowie
ı
stwa,
tak cz
ħ
sto przychodził, tak serdecznie pocieszał osamotnion
Ģ
kobiet
ħ
, tak zabiegał o jej
wzgl
ħ
dy, a
Ň
w ko
ı
cu nie mo
Ň
na było
Ň
ywi
ę
w
Ģ
tpliwo
Ļ
ci, i
Ň
zamierza si
ħ
stara
ę
o jej r
ħ
k
ħ
.
Pani Comptonnie mogła sobie nie zdawa
ę
sprawy, jak wielkie zmiany w jej
Ň
yciu
poci
Ģ
gałby za sob
Ģ
ten nowy zwi
Ģ
zek.
Sir Armstrong był wła
Ļ
cicielem imponuj
Ģ
cego dworu poło
Ň
onego na terenie ogromnej
posiadło
Ļ
ci - Towers. Wielu oddałoby dusz
ħ
diabłu za zaproszenie do tego najwspanialszego
w całym hrabstwie maj
Ģ
tku. Go
Ļ
cie zje
Ň
d
Ň
ali na proszone obiady i kolacje, latem przybywali
na garden party, a zim
Ģ
tradycyjnie brali udział w dwóch szczególnie wystawnych balach
my
Ļ
liwskich.
Pani Compton przyj
ħ
ła w ko
ı
cu staraj
Ģ
cego i przychyliła si
ħ
do jego nalega
ı
-
gor
ħ
tszych z tygodnia na tydzie
ı
, z dnia na dzie
ı
bardziej
Ň
arliwych.
Prawdziwie kobieca natura wzi
ħ
ła gór
ħ
.
Pułkownikowa odczuwała brak m
ħ
skiego ramienia, pragn
ħ
ła mie
ę
towarzysza
Ň
ycia,
który by j
Ģ
chronił wobec przeciwno
Ļ
ci losu i dbał o ni
Ģ
serdecznie. Potrzebowała kogo
Ļ
,
dzi
ħ
ki komu mogłaby zyska
ę
pewno
Ļę
,
Ň
e przestanie j
Ģ
mia
Ň
d
Ň
y
ę
ci
ħŇ
ar długów i
zobowi
Ģ
za
ı
, pozostawionych w spadku przez pułkownika Comptona - wraz z najdro
Ň
szymi
wspomnieniami. Zdawała sobie spraw
ħ
,
Ň
e nikt nigdy nie zajmie w jej sercu miejsca
nale
Ň
nego zmarłemu m
ħŇ
owi, lecz z czasem tak
Ň
e sir Jamesa obdarzyła szczerym uczuciem.
Po roku
Ň
ałoby zezwoliła na ogłoszenie zar
ħ
czyn.
Uczyniła to zdaj
Ģ
c sobie w pełni spraw
ħ
, jak wielki wpływ na los córki b
ħ
dzie miała
jej decyzja.
ĺ
wiadkami skromnego
Ļ
lubu było tylko dwoje najbli
Ň
szych przyjaciół. Z miodowego
miesi
Ģ
ca lady Armstrong wróciła promieniej
Ģ
ca - zdobna nie tylko w urod
ħ
i szcz
ħĻ
cie, lecz
tak
Ň
e w bogate suknie, na jakie nigdy dot
Ģ
d nie mogła sobie pozwoli
ę
, oraz w bi
Ň
uteri
ħ
, bo sir
James hojnymi podarkami lepiej ni
Ň
w słowach potrafił wyrazi
ę
sw
Ģ
miło
Ļę
.
Ilonka doł
Ģ
czyła do młodej pary w Towers. Miesi
Ģ
c pó
Ņ
niej zjawiła si
ħ
tam Muriel -
jedyne dziecko sir Jamesa, jego córka z poprzedniego mał
Ň
e
ı
stwa.
Cho
ę
dziewcz
ħ
ta były prawie w jednym wieku, bardzo si
ħ
od siebie ró
Ň
niły.
Ilonka była niewysoka, szczupła i drobna, miała ciemnorude włosy oraz ogromne
zielone oczy rozja
Ļ
nione złotymi iskrami. Przyci
Ģ
gała wzrok oryginaln
Ģ
urod
Ģ
odziedziczon
Ģ
po prababce W
ħ
gierce. Wystarczyło, by m
ħŇ
czyzna raz na ni
Ģ
spojrzał, a ju
Ň
nie mógł
oderwa
ę
od niej wzroku.
ņ
aden w jej towarzystwie nie pami
ħ
tał o obecno
Ļ
ci jakiejkolwiek
[ Pobierz całość w formacie PDF ]