[ Pobierz całość w formacie PDF ]
Philippa Carr (Victoria Holt)OdmieniecOstatnie lato Mia�am dziesi�� lat, kiedy nieprzerwane pasmo szcz�cia, jakimby�o moje dotychczasowe dzieci�stwo, raptownie si� urwa�o. Przyczyn� tego by�oma��e�stwo mojej matki z Benedyktem Lansdonem. Gdybym by�a nieco starsza i mia�awi�cej �yciowego do�wiadczenia, wiedzia�abym, �e tak to si� w�a�nie sko�czy. Aleja �y�am sobie, nie�wiadoma oczekuj�cej mnie zmiany, spokojna i szcz�liwa wbezpiecznym kokonie mi�o�ci mojej matki, kt�ra by�a centrum mego istnienia.Wierzy�am r�wnie�, �e jestem najwa�niejsz� osob� w jej �yciu i nie podejrzewa�amani przez chwil�, �e jaki� intruz zak��ci moje szcz�cie. Ten intruz nie by� takca�kiem mi nie znany. Towarzyszy� nam, odk�d si�gn� pami�ci�, zawsze jednakgdzie� w tle, na drugim planie, gdzie, jak mia�am nadziej�, pozostanie ju� nasta�e. By� obecny, kiedy przysz�am na �wiat po�r�d z�otono�nych p�l Australii. Ito w jego domu po raz pierwszy ujrza�am �wiat�o dzienne. - Pan Lansdon -opowiada�a moja matka - r�ni� si� od innych g�rnik�w. Posiada� przynosz�c�niema�e dochody kopalni� i zatrudnia� w niej wiele os�b, kt�rym poszukiwaniez�ota na w�asn� r�k� si� nie powiod�o. Wszyscy mieszkali�my w barakach. Niemo�esz sobie wyobrazi�, jak one wygl�da�y; mniej wi�cej jak ta chata w lesie, wkt�rej podczas ubieg�ej zimy przebywa� ten stary w��cz�ga. Trudno o gorszemiejsce na urodzenie dziecka. Postanowiono zatem, �e na okres poroduprzeprowadz� si� do domu pana Lansdona. Pedrek tak�e tam przyszed� na �wiat.Pedrek Cartwright by� moim serdecznym przyjacielem. Mieszka� wraz z rodzicami wLondynie. Jego dziadek by� w�a�cicielem kopalni Pencarron, kt�ra znajdowa�a si�w Kornwalii w pobli�u Cador, siedziby moich dziadk�w; sp�dzali�my wi�c razemwiele czasu. Je�li jego rodzice musieli zosta� w Londynie, a my akuratwybierali�my si� do rodzic�w mej matki, z regu�y zabierali�my go ze sob�. Mojamama by�a wielce zaprzyja�niona z jego rodzicami. W Londynie utrzymywali�my zesob� �cis�e stosunki towarzyskie. Byli�my ze sob� z�yci prawie jak rodzina. Jakobardzo ma�e dzieci, ja i Pedrek bawili�my si� na terenie kopalni z�ota. Obydwojeprzyszli�my na �wiat w tym samym miasteczku g�rniczym, na drugim ko�cu �wiata, iobydwoje w domu tego� samego Benedykta Lansdona. To nas do siebie zbli�y�o.Powinnam by�a odgadn��, co si� �wi�ci, poniewa� ilekro� mama wymienia�a imi�Benedykta Lansdona, jej g�os nabiera� dziwnej mi�kko�ci, oczy b�yszcza�y, a naustach pojawia� si� u�miech. Ale w owym czasie nie przywi�zywa�am do tychsygna��w �adnej uwagi. I to wcale nie dlatego, �e mia�oby to jaki� wp�yw narozw�j przysz�ych wypadk�w. Moja niech�� do jakichkolwiek zmian w dotychczasowym�yciu wcale nie by�aby mniejsza, ale przynajmniej uodporni�abym si� na ten cios;nie by�by dla mnie w�wczas takim szokiem. Dopiero po ich �lubie u�wiadomi�amsobie, jakie mia�am do tej pory beztroskie �ycie. Ale ile rzeczy traktowa�amwtedy jako naturalne i ca�kowicie mi nale�ne! Moje radosne dzieci�stwo up�ywa�ow Londynie, w domu po�o�onym w pobli�u parku, dok�d ka�dego ranka udawa�am si�na spacer ze swoj� guwernantk�, pann� Brown. Spacerowa�y�my �cie�kami podwynios�� kopu�� koron wysokich starych drzew: kasztan�w, d�b�w i buk�w. PannaBrown przy��cza�a si� do grona innych guwernantek, z kt�rymi ucina�a sobiepogaw�dk�, a ja tymczasem bawi�am si� z innymi dzie�mi. Karmili�my kaczki nastawie i biegali�my po rozleg�ej zielonej ��ce. Uwielbia�am sklepy. Niedalekonaszego domu znajdowa� si� rynek i czasami zimow� por� panna Brown zabiera�amnie tam po po�udniu. C� to by�a za przyjemno�� przeciska� si� w�r�d t�umumi�dzy kramikami i przygl�da� si� straganiarzom, zw�aszcza kiedy po zapadni�ciuzmroku zapalano jedn� po drugiej naftowe latarnie. Kt�rego� razu przy jednym ztakich stragan�w jad�y�my w�gorza w galarecie mimo opor�w panny Brown, kt�rauwa�a�a posilanie si� na ulicy za wysoce niestosowne dla panienki z dobregodomu. Ale jako� w ko�cu uda�o mi si� j� ub�aga�. Fascynowa� mnie widok wspanialeubranych dam i dystyngowanych d�entelmen�w w cylindrach i surdutach. Uwielbia�amzimowe wieczory, kiedy siedzia�y�my z mam� przy kominku i czeka�y�my na dzwonekw�drownego sprzedawcy bu�eczek. Nasza s�u��ca, Ann, wybiega�a w�wczas zp�miskiem do drzwi, a potem wraca�a ze stert� pysznego pieczywa, kt�re obie zmam� przypieka�y�my nad p�omieniem ogniska. To by�y pi�kne dni, kt�re, jak by�amprzekonana, b�d� trwa�y wiecznie; nie podejrzewa�am bowiem, �e Benedykt Lansdonczai si� gdzie� niedaleko i wyczekuje tylko stosownej okazji, by wreszciewyst�pi� z cienia i wszystko zmieni� w moim �yciu. Kiedy p�ki na drzewach wparku zaczyna�y si� rozwija� i nawet kar�owata grusza na naszym skwerkuzapowiada�a z pych�, �e w odpowiedniej porze sp�odzi kilka niejadalnych owoc�w,mama oznajmia�a: "Ju� czas najwy�szy jecha� do Kornwalii. Porozmawiam z ciotk�Morwenn�. Ciekawa jestem, jakie s� ich tegoroczne plany". Ciotka Morwenna by�amatk� Pedreka; jego rodzice mieszkali niedaleko naszego domu. Kiedyprzybywa�y�my do nich z wizyt�, Pedrek zabiera� mnie do swego pokoju, abypochwali� si� nowym szczeniakiem lub zademonstrowa� najnowsz� zabawk�, jak�otrzyma� w prezencie. Rozmawiali�my o Kornwalii i o tym, co b�dziemy robi�podczas pobytu u naszych dziadk�w: moich i jego. Potem by�a emocjonuj�ca jazdapoci�giem. Obydwoje z Pedrekiem starali�my si� zaj�� miejsce przy oknie. Zgor�czkowym podnieceniem wskazywali�my sobie po drodze r�ne interesuj�ce,naszym zdaniem, szczeg�y krajobrazu, podczas gdy poci�g mkn�� po szynach,mijaj�c pola, lasy i strumienie. Tylko od czasu do czasu zatrzymywa� si� nastacjach i stacyjkach. Wreszcie przybywali�my do miejsca przeznaczenia. Nasidziadkowie ju� czekali. Witali nas tak serdecznie i wylewnie, jakby naszprzyjazd by� dla nich najwi�kszym szcz�ciem w �yciu. Nast�pnie rozje�d�ali�mysi� ka�de w swoj� stron�; Pedrek jecha� ze swymi dziadkami do Pencarron, ja doCador. Cador, najwspanialsza i najbardziej fascynuj�ca rezydencja, od setek latstanowi� siedzib� rodu Cadorson�w. Ale wszyscy Cadorsonowie ju� wymarli. Ichnazwisko wygas�o na zawsze wraz ze �mierci� mego pradziadka Jake'a Cadorsona ijego syna Jaco, kt�rzy uton�li w Australii. Dom przeszed� na moj� babk�, kt�rawysz�a za m�� za Rolfa Hansona. Zawsze uwa�a�am, �e to wielka szkoda, i� nie maju� Cadorson�w, poniewa� tylko ich nazwisko naprawd� pasowa�o do tej pi�knejposiad�o�ci. Na szcz�cie zamek nie przeszed� w obce r�ce i nadal pozosta� wrodzinie, bo chocia� m�j dziadek wszed� do niej poprzez ma��e�stwo z moj� babk�,by� do Cador, moim zdaniem, znacznie bardziej przywi�zany ni� wszyscy pozostalicz�onkowie klanu. Doskonale rozumia�am jego mi�o�� do tego domu. Zbudowany zszarego kamienia, g�rowa� nad okolic� wie�ami i armatnimi wie�yczkami niczym�redniowieczna forteca. Kiedy samotnie b��dzi�am po jego wielkich wysokichkomnatach, wydawa�o mi si�, �e si� cofn�am w czasie i �yj� w dawnych wiekach.To by�o przejmuj�ce doznanie, zw�aszcza kiedy by�am jeszcze zupe�nie ma�a.Przeszywa� mnie wtedy niepokoj�cy dreszcz. Ale krzepi�ca obecno�� matki idziadk�w rozprasza�a niemi�e wra�enie. Dziadek snu� porywaj�ce opowie�ci owojnie domowej i o walkach �o�nierzy Cromwella ze stronnikami kr�la Karola I.Opowiada� tak�e o straszliwych sztormach, niezwykle gro�nych dla statk�wznajduj�cych si� na morzu, oraz o r�nych awanturnikach i odkrywcach nieznanychkrain i l�d�w. Kocha�am Cador. Dni zdawa�y mi si� tam d�u�sze, a niebo zawszes�oneczne i bezchmurne. Nawet kiedy pada� deszcz, czas mija� r�wnie ciekawie.Kocha�am te� morze. Czasami zezwalano nam na ma�� przeja�d�k� �odzi�, ale babcianiech�tnie odnosi�a si� do tego typu pomys��w. Wci�� mia�a w pami�ci tragiczn��mier� swych rodzic�w i brata, kt�rzy uton�li w falach oceanu. Cz�sto wraz zmam� i babci� chodzi�y�my na spacer do Poldorey, pobliskiego miasteczkapodzielonego na dwie cz�ci: wschodni� i zachodni�. Mija�y�my wioskirozci�gaj�ce si� wzd�u� nadbrze�a i przygl�da�y�my si� rybakom naprawiaj�cymsieci i komentuj�cym ostatni po��w. Czasami pan Yeo, kamerdyner, zabiera� mnieze sob�, kiedy szed� do nich po ryby. Jeszcze �ywe rzuca�y si� na wadze pokrytejwarstw� srebrnych �usek. Nie mog�am oderwa� oczu od tego widoku. Przy okazjiprzys�uchiwa�am si� rozmowom rybak�w. Czasem chwalili si�: "Dzi� by� dobrypo��w, Arry. Morze by�o spokojne. Pan B�g kaza� uciszy� si� falom". Innym razemzapowiadali bardziej pesymistycznie: "Dzi� nie ma ryby. Sam Jezus Chrystus nieodwa�y�by si� wypu�ci� na morze w tak� pogod�". Zna�am ich wszystkich z imienia- Toma, Teda, Harry'ego. Niekt�rzy z nich nosili imponuj�co brzmi�ce imiona, wwi�kszo�ci zaczerpni�te z Biblii: Reuben, Salomon, Jafet, Obed... Wi�kszo�� znich by�a �arliwymi zwolennikami braci Wesley�w, Johna i Charlesa, za�o�ycieliKo�cio�a metodyst�w, kt�rzy w�drowali po Kornwalii, wyg�aszaj�c kazania inaprowadzaj�c ludzi na �cie�k� zbawienia. Cador znajdowa�o si� �wier� mili odmiasteczka Poldorey, kt�rego dwie cz�ci, przedzielone rzek� Poldor, ��czy�zabytkowy most. Lubi�am wspina� si� po jego stromych uliczkach na szczyt ska�y,sk�d rozci�ga� si� pi�kny widok na morze. Znajdowa�a si� tam drewniana �aweczka,na kt�rej ludzie zwykli odpoczywa� po trudach wspinaczki. Ja te� siadywa�am naniej, kiedy przychodzi�am tam z dziadkiem. Ulegaj�c moim namowom, opowiada� miwtedy o przemytnikach i rozb�jnikach, �yj�cych z grabie�y rozbitych statk�w.Zwabiali je w tym celu do brzegu, by rozbi�y si� o nadbrze�ne ska�y, i potem�upili. Brodzi�am po piaskach nadbrze�a w nadziei, �e uda mi si� znale�� jeden ztych p�szlachetnych kamieni, w kt�re podobno tutejsze pla�e mia�y obfitowa�.Nie znalaz�am jednak ani jednego. Jedyne, jakie napotka�am, le�a�y na wystawiesklepu pana Ban... [ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl adbuxwork.keep.pl
Philippa Carr (Victoria Holt)OdmieniecOstatnie lato Mia�am dziesi�� lat, kiedy nieprzerwane pasmo szcz�cia, jakimby�o moje dotychczasowe dzieci�stwo, raptownie si� urwa�o. Przyczyn� tego by�oma��e�stwo mojej matki z Benedyktem Lansdonem. Gdybym by�a nieco starsza i mia�awi�cej �yciowego do�wiadczenia, wiedzia�abym, �e tak to si� w�a�nie sko�czy. Aleja �y�am sobie, nie�wiadoma oczekuj�cej mnie zmiany, spokojna i szcz�liwa wbezpiecznym kokonie mi�o�ci mojej matki, kt�ra by�a centrum mego istnienia.Wierzy�am r�wnie�, �e jestem najwa�niejsz� osob� w jej �yciu i nie podejrzewa�amani przez chwil�, �e jaki� intruz zak��ci moje szcz�cie. Ten intruz nie by� takca�kiem mi nie znany. Towarzyszy� nam, odk�d si�gn� pami�ci�, zawsze jednakgdzie� w tle, na drugim planie, gdzie, jak mia�am nadziej�, pozostanie ju� nasta�e. By� obecny, kiedy przysz�am na �wiat po�r�d z�otono�nych p�l Australii. Ito w jego domu po raz pierwszy ujrza�am �wiat�o dzienne. - Pan Lansdon -opowiada�a moja matka - r�ni� si� od innych g�rnik�w. Posiada� przynosz�c�niema�e dochody kopalni� i zatrudnia� w niej wiele os�b, kt�rym poszukiwaniez�ota na w�asn� r�k� si� nie powiod�o. Wszyscy mieszkali�my w barakach. Niemo�esz sobie wyobrazi�, jak one wygl�da�y; mniej wi�cej jak ta chata w lesie, wkt�rej podczas ubieg�ej zimy przebywa� ten stary w��cz�ga. Trudno o gorszemiejsce na urodzenie dziecka. Postanowiono zatem, �e na okres poroduprzeprowadz� si� do domu pana Lansdona. Pedrek tak�e tam przyszed� na �wiat.Pedrek Cartwright by� moim serdecznym przyjacielem. Mieszka� wraz z rodzicami wLondynie. Jego dziadek by� w�a�cicielem kopalni Pencarron, kt�ra znajdowa�a si�w Kornwalii w pobli�u Cador, siedziby moich dziadk�w; sp�dzali�my wi�c razemwiele czasu. Je�li jego rodzice musieli zosta� w Londynie, a my akuratwybierali�my si� do rodzic�w mej matki, z regu�y zabierali�my go ze sob�. Mojamama by�a wielce zaprzyja�niona z jego rodzicami. W Londynie utrzymywali�my zesob� �cis�e stosunki towarzyskie. Byli�my ze sob� z�yci prawie jak rodzina. Jakobardzo ma�e dzieci, ja i Pedrek bawili�my si� na terenie kopalni z�ota. Obydwojeprzyszli�my na �wiat w tym samym miasteczku g�rniczym, na drugim ko�cu �wiata, iobydwoje w domu tego� samego Benedykta Lansdona. To nas do siebie zbli�y�o.Powinnam by�a odgadn��, co si� �wi�ci, poniewa� ilekro� mama wymienia�a imi�Benedykta Lansdona, jej g�os nabiera� dziwnej mi�kko�ci, oczy b�yszcza�y, a naustach pojawia� si� u�miech. Ale w owym czasie nie przywi�zywa�am do tychsygna��w �adnej uwagi. I to wcale nie dlatego, �e mia�oby to jaki� wp�yw narozw�j przysz�ych wypadk�w. Moja niech�� do jakichkolwiek zmian w dotychczasowym�yciu wcale nie by�aby mniejsza, ale przynajmniej uodporni�abym si� na ten cios;nie by�by dla mnie w�wczas takim szokiem. Dopiero po ich �lubie u�wiadomi�amsobie, jakie mia�am do tej pory beztroskie �ycie. Ale ile rzeczy traktowa�amwtedy jako naturalne i ca�kowicie mi nale�ne! Moje radosne dzieci�stwo up�ywa�ow Londynie, w domu po�o�onym w pobli�u parku, dok�d ka�dego ranka udawa�am si�na spacer ze swoj� guwernantk�, pann� Brown. Spacerowa�y�my �cie�kami podwynios�� kopu�� koron wysokich starych drzew: kasztan�w, d�b�w i buk�w. PannaBrown przy��cza�a si� do grona innych guwernantek, z kt�rymi ucina�a sobiepogaw�dk�, a ja tymczasem bawi�am si� z innymi dzie�mi. Karmili�my kaczki nastawie i biegali�my po rozleg�ej zielonej ��ce. Uwielbia�am sklepy. Niedalekonaszego domu znajdowa� si� rynek i czasami zimow� por� panna Brown zabiera�amnie tam po po�udniu. C� to by�a za przyjemno�� przeciska� si� w�r�d t�umumi�dzy kramikami i przygl�da� si� straganiarzom, zw�aszcza kiedy po zapadni�ciuzmroku zapalano jedn� po drugiej naftowe latarnie. Kt�rego� razu przy jednym ztakich stragan�w jad�y�my w�gorza w galarecie mimo opor�w panny Brown, kt�rauwa�a�a posilanie si� na ulicy za wysoce niestosowne dla panienki z dobregodomu. Ale jako� w ko�cu uda�o mi si� j� ub�aga�. Fascynowa� mnie widok wspanialeubranych dam i dystyngowanych d�entelmen�w w cylindrach i surdutach. Uwielbia�amzimowe wieczory, kiedy siedzia�y�my z mam� przy kominku i czeka�y�my na dzwonekw�drownego sprzedawcy bu�eczek. Nasza s�u��ca, Ann, wybiega�a w�wczas zp�miskiem do drzwi, a potem wraca�a ze stert� pysznego pieczywa, kt�re obie zmam� przypieka�y�my nad p�omieniem ogniska. To by�y pi�kne dni, kt�re, jak by�amprzekonana, b�d� trwa�y wiecznie; nie podejrzewa�am bowiem, �e Benedykt Lansdonczai si� gdzie� niedaleko i wyczekuje tylko stosownej okazji, by wreszciewyst�pi� z cienia i wszystko zmieni� w moim �yciu. Kiedy p�ki na drzewach wparku zaczyna�y si� rozwija� i nawet kar�owata grusza na naszym skwerkuzapowiada�a z pych�, �e w odpowiedniej porze sp�odzi kilka niejadalnych owoc�w,mama oznajmia�a: "Ju� czas najwy�szy jecha� do Kornwalii. Porozmawiam z ciotk�Morwenn�. Ciekawa jestem, jakie s� ich tegoroczne plany". Ciotka Morwenna by�amatk� Pedreka; jego rodzice mieszkali niedaleko naszego domu. Kiedyprzybywa�y�my do nich z wizyt�, Pedrek zabiera� mnie do swego pokoju, abypochwali� si� nowym szczeniakiem lub zademonstrowa� najnowsz� zabawk�, jak�otrzyma� w prezencie. Rozmawiali�my o Kornwalii i o tym, co b�dziemy robi�podczas pobytu u naszych dziadk�w: moich i jego. Potem by�a emocjonuj�ca jazdapoci�giem. Obydwoje z Pedrekiem starali�my si� zaj�� miejsce przy oknie. Zgor�czkowym podnieceniem wskazywali�my sobie po drodze r�ne interesuj�ce,naszym zdaniem, szczeg�y krajobrazu, podczas gdy poci�g mkn�� po szynach,mijaj�c pola, lasy i strumienie. Tylko od czasu do czasu zatrzymywa� si� nastacjach i stacyjkach. Wreszcie przybywali�my do miejsca przeznaczenia. Nasidziadkowie ju� czekali. Witali nas tak serdecznie i wylewnie, jakby naszprzyjazd by� dla nich najwi�kszym szcz�ciem w �yciu. Nast�pnie rozje�d�ali�mysi� ka�de w swoj� stron�; Pedrek jecha� ze swymi dziadkami do Pencarron, ja doCador. Cador, najwspanialsza i najbardziej fascynuj�ca rezydencja, od setek latstanowi� siedzib� rodu Cadorson�w. Ale wszyscy Cadorsonowie ju� wymarli. Ichnazwisko wygas�o na zawsze wraz ze �mierci� mego pradziadka Jake'a Cadorsona ijego syna Jaco, kt�rzy uton�li w Australii. Dom przeszed� na moj� babk�, kt�rawysz�a za m�� za Rolfa Hansona. Zawsze uwa�a�am, �e to wielka szkoda, i� nie maju� Cadorson�w, poniewa� tylko ich nazwisko naprawd� pasowa�o do tej pi�knejposiad�o�ci. Na szcz�cie zamek nie przeszed� w obce r�ce i nadal pozosta� wrodzinie, bo chocia� m�j dziadek wszed� do niej poprzez ma��e�stwo z moj� babk�,by� do Cador, moim zdaniem, znacznie bardziej przywi�zany ni� wszyscy pozostalicz�onkowie klanu. Doskonale rozumia�am jego mi�o�� do tego domu. Zbudowany zszarego kamienia, g�rowa� nad okolic� wie�ami i armatnimi wie�yczkami niczym�redniowieczna forteca. Kiedy samotnie b��dzi�am po jego wielkich wysokichkomnatach, wydawa�o mi si�, �e si� cofn�am w czasie i �yj� w dawnych wiekach.To by�o przejmuj�ce doznanie, zw�aszcza kiedy by�am jeszcze zupe�nie ma�a.Przeszywa� mnie wtedy niepokoj�cy dreszcz. Ale krzepi�ca obecno�� matki idziadk�w rozprasza�a niemi�e wra�enie. Dziadek snu� porywaj�ce opowie�ci owojnie domowej i o walkach �o�nierzy Cromwella ze stronnikami kr�la Karola I.Opowiada� tak�e o straszliwych sztormach, niezwykle gro�nych dla statk�wznajduj�cych si� na morzu, oraz o r�nych awanturnikach i odkrywcach nieznanychkrain i l�d�w. Kocha�am Cador. Dni zdawa�y mi si� tam d�u�sze, a niebo zawszes�oneczne i bezchmurne. Nawet kiedy pada� deszcz, czas mija� r�wnie ciekawie.Kocha�am te� morze. Czasami zezwalano nam na ma�� przeja�d�k� �odzi�, ale babcianiech�tnie odnosi�a si� do tego typu pomys��w. Wci�� mia�a w pami�ci tragiczn��mier� swych rodzic�w i brata, kt�rzy uton�li w falach oceanu. Cz�sto wraz zmam� i babci� chodzi�y�my na spacer do Poldorey, pobliskiego miasteczkapodzielonego na dwie cz�ci: wschodni� i zachodni�. Mija�y�my wioskirozci�gaj�ce si� wzd�u� nadbrze�a i przygl�da�y�my si� rybakom naprawiaj�cymsieci i komentuj�cym ostatni po��w. Czasami pan Yeo, kamerdyner, zabiera� mnieze sob�, kiedy szed� do nich po ryby. Jeszcze �ywe rzuca�y si� na wadze pokrytejwarstw� srebrnych �usek. Nie mog�am oderwa� oczu od tego widoku. Przy okazjiprzys�uchiwa�am si� rozmowom rybak�w. Czasem chwalili si�: "Dzi� by� dobrypo��w, Arry. Morze by�o spokojne. Pan B�g kaza� uciszy� si� falom". Innym razemzapowiadali bardziej pesymistycznie: "Dzi� nie ma ryby. Sam Jezus Chrystus nieodwa�y�by si� wypu�ci� na morze w tak� pogod�". Zna�am ich wszystkich z imienia- Toma, Teda, Harry'ego. Niekt�rzy z nich nosili imponuj�co brzmi�ce imiona, wwi�kszo�ci zaczerpni�te z Biblii: Reuben, Salomon, Jafet, Obed... Wi�kszo�� znich by�a �arliwymi zwolennikami braci Wesley�w, Johna i Charlesa, za�o�ycieliKo�cio�a metodyst�w, kt�rzy w�drowali po Kornwalii, wyg�aszaj�c kazania inaprowadzaj�c ludzi na �cie�k� zbawienia. Cador znajdowa�o si� �wier� mili odmiasteczka Poldorey, kt�rego dwie cz�ci, przedzielone rzek� Poldor, ��czy�zabytkowy most. Lubi�am wspina� si� po jego stromych uliczkach na szczyt ska�y,sk�d rozci�ga� si� pi�kny widok na morze. Znajdowa�a si� tam drewniana �aweczka,na kt�rej ludzie zwykli odpoczywa� po trudach wspinaczki. Ja te� siadywa�am naniej, kiedy przychodzi�am tam z dziadkiem. Ulegaj�c moim namowom, opowiada� miwtedy o przemytnikach i rozb�jnikach, �yj�cych z grabie�y rozbitych statk�w.Zwabiali je w tym celu do brzegu, by rozbi�y si� o nadbrze�ne ska�y, i potem�upili. Brodzi�am po piaskach nadbrze�a w nadziei, �e uda mi si� znale�� jeden ztych p�szlachetnych kamieni, w kt�re podobno tutejsze pla�e mia�y obfitowa�.Nie znalaz�am jednak ani jednego. Jedyne, jakie napotka�am, le�a�y na wystawiesklepu pana Ban... [ Pobierz całość w formacie PDF ]