[ Pobierz całość w formacie PDF ]
MEG CABOT
KSIĘŻNICZKA IMPREZUJE
PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 7
Tytuł oryginału
THE PRINCESS DIARIES, VOLUME VII, PARTY PRINCESS
Mojej siostrzenicy Riley Sueham Cabot,
kolejnej księżniczce, która uczy się rządzić
Nieuprzejmość i złość tych, którzy ją otaczali, nie mogła zrobić z niej osoby
nieuprzejmej i zlej. Księżniczka musi być uprzejma, powiedziała sobie.
Frances Hodgson Burnett
Mała
księżniczka
Przekład Wacława Komarnicka
Papeteria Jej Wysokości
Księżniczki Amelii Mignonette
Grimaldi Thermopolis Renaldo
Szanowny Panie Doktorze Carlu Jung!
Zdaje sobie sprawę, że nigdy Pan nie przeczyta tego listu, przede wszystkim dlatego,
ze już pan nie żyje.
Ale i tak czuje się zmuszona napisać do pana, bo kilka miesięcy temu, w czasie
szczególnie trudnego okresu mojego życia, pewna pielęgniarka poinformowała mnie, że
powinnam się starać pełniej wyrażać moje uczucia.
Wiem, że pisanie listu do osoby zmarłej to niezupełnie to, o co chodzi, ale w obecnej
sytuacji mam obok siebie bardzo mało ludzi, z którymi mogłabym porozmawiać o moich
problemach. Głównie dlatego, że to właśnie ci ludzie są przyczyną moich problemów.
Prawdę mówiąc, doktorze Jung, od lat piętnastu i trzech kwartałów usiłuje
osiągnąć samorealizację. Pamięta pan samorealizację, prawda? To znaczy powinien pan
w końcu to pan ją wymyślił.
Chodzi o to, że za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że jestem o krok od
samorealizacji, wydarza się coś takiego, co mi to wszystko psuje. Jak ten cały numer z
książęcym pochodzeniem. No bo dokładnie wtedy, kiedy uważałam, że już większym
dziwadłem być nie mogę
PACH
!
okazuje się, że jestem jeszcze i księżniczką.
Zdaję sobie sprawę, że wielu ludziom wcale się nie będzie wydawało, że to jakiś
problem. Ale bardzo chętnie zobaczyłabym, jak
ONI
by zareagowali, gdyby każdą wolną
chwilę
ICH
życia zajmowały lekcje dworskiej etykiety udzielane im przez ich babkę o
wytatuowanych powiekach, gdyby napastowali ich paparazzi albo gdyby musieli
uczestniczyć w nudnych oficjalnych imprezach państwowych w towarzystwie ludzi, którzy
nigdy w życiu nie słyszeli o serialu The OC i nie mają pojęcia, co się ostatnio dzieje w
związku. Setha i Summer, którzy wiecznie się rozstają, a potem się godzą,.
Ale książęce pochodzenie to nie jedyna sprawa, która staje mi na drodze, kiedy
usiłuje osiągnąć samorealizacje. Jestem na przykład jedyna, pozostająca, przy zdrowych
zmysłach opiekunka, mojego małego brata który ewidentnie ma pewne problemy
rozwojowe, bo w wieku dziesięciu miesięcy nadal nie potrafi chodzić, nie przytrzymując się
czyichś (zazwyczaj moich) dłoni (chociaż wykazuje niezwykły dla swojego wieku rozwój
umiejętności werbalnych, ponieważ zna dwa słowa: „sa”, czyli samochód, i „Ok”, czyli kotek
których używa wymiennie na określenie wszelkich przedmiotów, nie tylko samochodów i
kotów).
Ale to jeszcze nie wszystko. Dochodzi do tego fakt, że zostałam wybrana na
przewodnicząca, samorządu w swojej szkole... ale i tak ciągle jestem tam jedna, z najmniej
popularnych osób...
Albo to że wreszcie odkryłam, że mam prawdziwy talent (pisanie w razie gdyby
Pan się nie zdążył zorientować z tego listu), ale nigdy nie będę mogła się poświecić
karierze pisarskiej, bo będę zbyt zajęta rządzeniem małym europejskim księstwem. Nie
żebym, jak mówi moja nauczycielka angielskiego, pani Martinez, która twierdzi, że w
wypracowaniach stale nadużywam przymiotników kiedykolwiek miała się doczekać
publikacji, ani nawet chociaż zdobyć pracę jako asystentka scenarzysty na planie jakiegoś
serialu komediowego.
Na koniec dodam, że zdobyłam miłość mężczyzny swoich marzeń, po to tylko, żeby
teraz patrzeć, jak go pochłania bez reszty dystopia w filmach science fiction... Prawie nigdy
go już nie widuję.
Rozumie pan, do czego zmierzam? Za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że
samorealizację mam w zasięgu ręki, okrutnym gestem wyrywa mi ją przeznaczenie. Albo
moja babka.
Ja się wcale nie skarżę, ja tylko mówię, że... No cóż, ile konkretnie musi znieść
człowiek, zanim może się uznać za kogoś, kto osiągnął samorealizację?
Bo ja totalnie uważam, że już chyba więcej nie dam rady znieść. Czy ma pan jakieś
wskazówki, które pomogłyby mi osiągnąć transcendencje przed ukończeniem szesnastego
roku życia? Bo bardzo by mi się przydały. Dziękuję.
Pańska przyjaciółka
Mia Thermopolis
PS Ach, tak. Zapomniałam. Pan nie żyje. Przepraszam. Z tymi wskazówkami to już
nieważne. Poszukam sobie w bibliotece.
Wtorek, 2 marca, po szkole, sala RZ
CODWUTYGODNIOWE POSIEDZENIE
CZŁONKÓW SAMORZĄDU SZKOLNEGO LiAE
[ Pobierz całość w formacie PDF ]
zanotowane.pl doc.pisz.pl pdf.pisz.pl adbuxwork.keep.pl
MEG CABOT
KSIĘŻNICZKA IMPREZUJE
PAMIĘTNIK KSIĘŻNICZKI 7
Tytuł oryginału
THE PRINCESS DIARIES, VOLUME VII, PARTY PRINCESS
Mojej siostrzenicy Riley Sueham Cabot,
kolejnej księżniczce, która uczy się rządzić
Nieuprzejmość i złość tych, którzy ją otaczali, nie mogła zrobić z niej osoby
nieuprzejmej i zlej. Księżniczka musi być uprzejma, powiedziała sobie.
Frances Hodgson Burnett
Mała
księżniczka
Przekład Wacława Komarnicka
Papeteria Jej Wysokości
Księżniczki Amelii Mignonette
Grimaldi Thermopolis Renaldo
Szanowny Panie Doktorze Carlu Jung!
Zdaje sobie sprawę, że nigdy Pan nie przeczyta tego listu, przede wszystkim dlatego,
ze już pan nie żyje.
Ale i tak czuje się zmuszona napisać do pana, bo kilka miesięcy temu, w czasie
szczególnie trudnego okresu mojego życia, pewna pielęgniarka poinformowała mnie, że
powinnam się starać pełniej wyrażać moje uczucia.
Wiem, że pisanie listu do osoby zmarłej to niezupełnie to, o co chodzi, ale w obecnej
sytuacji mam obok siebie bardzo mało ludzi, z którymi mogłabym porozmawiać o moich
problemach. Głównie dlatego, że to właśnie ci ludzie są przyczyną moich problemów.
Prawdę mówiąc, doktorze Jung, od lat piętnastu i trzech kwartałów usiłuje
osiągnąć samorealizację. Pamięta pan samorealizację, prawda? To znaczy powinien pan
w końcu to pan ją wymyślił.
Chodzi o to, że za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że jestem o krok od
samorealizacji, wydarza się coś takiego, co mi to wszystko psuje. Jak ten cały numer z
książęcym pochodzeniem. No bo dokładnie wtedy, kiedy uważałam, że już większym
dziwadłem być nie mogę
PACH
!
okazuje się, że jestem jeszcze i księżniczką.
Zdaję sobie sprawę, że wielu ludziom wcale się nie będzie wydawało, że to jakiś
problem. Ale bardzo chętnie zobaczyłabym, jak
ONI
by zareagowali, gdyby każdą wolną
chwilę
ICH
życia zajmowały lekcje dworskiej etykiety udzielane im przez ich babkę o
wytatuowanych powiekach, gdyby napastowali ich paparazzi albo gdyby musieli
uczestniczyć w nudnych oficjalnych imprezach państwowych w towarzystwie ludzi, którzy
nigdy w życiu nie słyszeli o serialu The OC i nie mają pojęcia, co się ostatnio dzieje w
związku. Setha i Summer, którzy wiecznie się rozstają, a potem się godzą,.
Ale książęce pochodzenie to nie jedyna sprawa, która staje mi na drodze, kiedy
usiłuje osiągnąć samorealizacje. Jestem na przykład jedyna, pozostająca, przy zdrowych
zmysłach opiekunka, mojego małego brata który ewidentnie ma pewne problemy
rozwojowe, bo w wieku dziesięciu miesięcy nadal nie potrafi chodzić, nie przytrzymując się
czyichś (zazwyczaj moich) dłoni (chociaż wykazuje niezwykły dla swojego wieku rozwój
umiejętności werbalnych, ponieważ zna dwa słowa: „sa”, czyli samochód, i „Ok”, czyli kotek
których używa wymiennie na określenie wszelkich przedmiotów, nie tylko samochodów i
kotów).
Ale to jeszcze nie wszystko. Dochodzi do tego fakt, że zostałam wybrana na
przewodnicząca, samorządu w swojej szkole... ale i tak ciągle jestem tam jedna, z najmniej
popularnych osób...
Albo to że wreszcie odkryłam, że mam prawdziwy talent (pisanie w razie gdyby
Pan się nie zdążył zorientować z tego listu), ale nigdy nie będę mogła się poświecić
karierze pisarskiej, bo będę zbyt zajęta rządzeniem małym europejskim księstwem. Nie
żebym, jak mówi moja nauczycielka angielskiego, pani Martinez, która twierdzi, że w
wypracowaniach stale nadużywam przymiotników kiedykolwiek miała się doczekać
publikacji, ani nawet chociaż zdobyć pracę jako asystentka scenarzysty na planie jakiegoś
serialu komediowego.
Na koniec dodam, że zdobyłam miłość mężczyzny swoich marzeń, po to tylko, żeby
teraz patrzeć, jak go pochłania bez reszty dystopia w filmach science fiction... Prawie nigdy
go już nie widuję.
Rozumie pan, do czego zmierzam? Za każdym razem, kiedy wydaje mi się, że
samorealizację mam w zasięgu ręki, okrutnym gestem wyrywa mi ją przeznaczenie. Albo
moja babka.
Ja się wcale nie skarżę, ja tylko mówię, że... No cóż, ile konkretnie musi znieść
człowiek, zanim może się uznać za kogoś, kto osiągnął samorealizację?
Bo ja totalnie uważam, że już chyba więcej nie dam rady znieść. Czy ma pan jakieś
wskazówki, które pomogłyby mi osiągnąć transcendencje przed ukończeniem szesnastego
roku życia? Bo bardzo by mi się przydały. Dziękuję.
Pańska przyjaciółka
Mia Thermopolis
PS Ach, tak. Zapomniałam. Pan nie żyje. Przepraszam. Z tymi wskazówkami to już
nieważne. Poszukam sobie w bibliotece.
Wtorek, 2 marca, po szkole, sala RZ
CODWUTYGODNIOWE POSIEDZENIE
CZŁONKÓW SAMORZĄDU SZKOLNEGO LiAE
[ Pobierz całość w formacie PDF ]